Salah dzieli z kotami piwnicę, w której mieszka, i skromne posiłki. W tym mieście jest więcej kotów niż ludzi! Ale powód nie jest radosny…. Podczas gdy „ koci człowiek Aleppo”, Alaa, który pomógł ogromnej ilości kotów w najtrudniejszych chwilach wojny na północy Syrii, założył koci azyl, gdzie zwierzęta mają
Zanim udzielą wsparcia, muszą sprawdzić sytuację osób proszących o jeden nieuczciwy przypadek. Jeden! Niestety, twarz tracą wtedy wszystkie fundacje niosące pomoc potrzebującym. Zwłaszcza te 38-letniej Monice M. zrobiło się głośno nie tylko w Bydgoszczy. Informacja o kobiecie, która udaje chorobę nowotworową, wyłudzając tym samym pieniądze od znajomych oraz fundacji Wsparcia Ratownictwa RK, dotarła do wielu polskich miast. - To norma - mówi Artur Cieliński, prezes niewielkiej Fundacji Pomocy Dzieciom Przewlekle Chorym "Jerzyk" z Przemyśla. - Złe wieści rozchodzą się bardzo szybko. Ludzie notują je również: "Majka" udawała chorą na raka. Darczyńcy, którzy jej pomagali, są w szokuI niestety, zniechęcają się do niesienia pomocy. Albo przynajmniej powodują wątpliwości: czy wsparcie trafi tam, gdzie powinno. - Trudno się dziwić - stwierdza Alicja Szydłowska, szefowa małej Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym "Kawałek Nieba" z Rumii. - Darczyńca, który został oszukany, po prostu traci efekty nie trzeba długo czekać. Wystarczy jeden nieuczciwy przypadek lub, jak mówią wprost prezesi fundacji - jeden oszust, by działania wszystkich fundacji zostały poddane wątpliwości. W tym miejscu pojawia się największy problem. Oczywiście dotyczy on osób, które faktycznie potrzebują pomocy. - Taka pojedyncza sytuacja może doprowadzić do tego, że ktoś nie otrzyma wsparcia na czas - wskazuje Artur Cieliński. - Oszukany darczyńca wycofa się z niesienia przed oszustamiDlatego, aby nie dopuścić oszustów do żerowania na działalności fundacji, a tym samym - niszczenia jej wizerunku, organizacje stosują pewne zabezpieczenia. Wygląda to różnie. - Gdy rodzina chorego dziecka składa wniosek o pomoc, prosimy ją o przedstawienie dokumentacji medycznej - opowiada Alicja Szydłowska. - Wymagamy również zaświadczenia z Miejskiego lub Gminnego Ośrodka Pomocy tej podstawie fundacja "Kawałek Nieba" dowiaduje się, czy dochody w rodzinie są faktycznie bardzo niskie. - Na zaświadczeniu z ośrodka pomocy podpisuje się konkretny pracownik socjalny - mówi dalej pani Alicja. - Gdy mama przynosi nam pismo, dzwonimy do pracownika i w ten sposób sprawdzamy, czy rzeczywiście wystawił on związku z tym, że fundacja pomaga dzieciom z całego kraju, pisma o zarobkach w rodzinie pochodzą z różnych miast. - Ale to żaden problem - przekonuje szefowa fundacji. - Współpracujemy z ośrodkami pomocy społecznej w całej Polsce. W razie potrzeby dzwonimy i tym nie koniec. Jeśli darczyńca zażyczy sobie dokumentacji potwierdzającej udzieloną dziecku pomoc, może ją uzyskać. - Dowiaduje się, jaka suma i na co konkretnie trafiła - kwituje pani też: "Majka" udawała chorą na raka i naciągała darczyńców. Jej mąż pisał, że nie boi się skarbówkiW podobny sposób radzi sobie z potencjalnymi oszustami fundacja "Jerzyk". - Mamy dwóch lekarzy, którzy analizują dokumentację medyczną - opowiada pan zaświadczenia o chorobie wymagają też większe organizacje. - Bardzo często, jeśli otoczenie ma wątpliwości, czy dana osoba potrzebuje pomocy, dzieli się z nami wątpliwościami - wyjaśnia Monika Sadowa, rzeczniczka prasowa Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". - Centrum Charytatywne fundacji weryfikuje tego typu dziecka do programu fundacji "Mam Marzenie" (spełniającej marzenia dzieci cierpiących z powodu chorób ciężkich) również podlega ściśle określonej procedurze. - Dedykowane do programu osoby uzyskują niezbędne, pisemne oświadczenie lekarza prowadzącego - mówi Monika Kozłowska, rzeczniczka prasowa fundacji "Mam Marzenie". - Potwierdza ono stan zagrożenia życia dziecka zgłaszanego fundacji przez rodziców. Dodatkowo prowadzone są też konsultacje ze specjalistami, służące weryfikacji, czy dana choroba stanowi realne zagrożenie udzielonej pomocy darczyńcy mogą znaleźć na stronie interentowej fundacji. - Znajdują się tam relacje i zdjęcia z 4,5 tysiąca spełnionych do tej pory marzeń oraz informacje o tym, kto nadal czeka na upragniony dzień - dodaje Monika Kozłowska. Fundacja TVN "Nie Jesteś Sam" rozpatruje wnioski o pomoc finansową wyłącznie od osób, które dostarczą formularz zgłoszeniowy oraz komplet wymaganych dokumentów. Są to między innymi: zaświadczenie o dochodach (wynagrodzenia, zasiłki, renty, emerytury, alimenty) oraz zaświadczenie lekarskie potwierdzające chorobę opisaną w liście. Organizacja wymaga też wykazu leków i ich kosztów oraz opinii o rodzinie z Ośrodka Pomocy Społecznej (tzw. karta informacyjna). Podobnych dokumentów życzy sobie fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko": - Zanim nasza fundacja udzieli wsparcia, staramy się szczegółowo sprawdzać sytuację osób, które się o nie zwracają - informuje Ewa Dziadyk, kierowniczka działu PR. - Jeśli wstępna ocena jest pozytywna, prosimy osobę potrzebującą o dosłanie brakujących dokumentów, ich lista znajduje się na naszej stronie internetowej. Dopiero, gdy mamy komplet dokumentów, podejmujemy decyzję w sprawie udzielenia pomocy, jej rodzaju oraz wysokości. Dzięki temu mamy większą pewność, że pomoc trafi do osób, które faktycznie jej jak inne fundacje, "Mimo Wszystko" również informuje na swojej stronie internetowej, w jaki sposób wydatkuje wpływy z 1 procentu oraz darowizn. Ewentualne oszustwa nie rzutują aż tak bardzo na większe, znane ze spotów telewizyjnych fundacje. Jak przyznaje Monika Sadowa, fundacja "Zdążyć z Pomocą" nie odnotowała do tej pory zniechęcenia ze strony darczyńców. - Jednak oczywiście tego rodzaju zdarzenia mogą zachwiać społecznym zaufaniem - dodaje odbudować zaufanieZwłaszcza jeśli chodzi o mniejsze fundacje. Tu odbudowanie nadszarpniętego przez oszusta wizerunku bywa trudne i czasochłonne. - Łatwo pokazać, że robi się coś dobrego - tłumaczy Artur Cieliński. - Ale gdy ludzie słyszą o nieuczciwości, zapada im to w pamięć. Nieistotne, czy do zdarzenia doszło w Bydgoszczy, czy w innym mieście. Darczyńca zapamięta sam fakt oszustwa. Jak podkreśla, fundacja "Jerzyk" działa dopiero od dwóch lat. Nie dysponuje dużymi kwotami, ale gdy tylko okaże się, że ktoś potrzebuje pomocy, organizuje na przykład zbiórki rzeczy. - O ile na terenie miasta jesteśmy w stanie sprawdzić, czy rzeczy zostały wykorzystane zgodnie z założeniem zbiórki, to już gdy trafiają w inny rejon kraju, nie zweryfikujemy tego - nie ukrywa Artur Cieliński. - Ale bardzo często powtarzam - trzeba zachować minimum wiary w na chęć niesienia pomocy nie tracą też inne fundacje. - Wydaje nam się, że sytuacje, jak choćby ta w Bydgoszczy, nie spowodują zniechęcenia ludzi - mówi Monika Sadowa. - Dobro procentuje. A nieuczciwość polegająca na wykorzystaniu czyjegoś dobrego serca i jego wrażliwości może zadziałać tylko na krótką Ja natomiast wychodzę z założenia, że osób potrzebujących jest więcej niż oszustów - dodaje Alicja Szydłowska. - Dlatego duch pomocy nie przestanie e-wydanie » Tony Robins opisał 6 ludzkich potrzeb, które kierują naszym zachowaniem: 1. Potrzeba pewności i stabilności. Jest to potrzeba, by wiedzieć, że wszystko w naszym życiu układa się pomyślnie, że grunt nie osuwa się nam spod stóp i że wiemy dokąd zmierzamy. Potrzebujemy czuć się bezpiecznie i mieć wszystko pod kontrolą. Przyjrzyjcie się czasem osobom z autyzmem i dostrzeżcie, jakie są prawdziwe, szczere i cudowne, pomimo, że zachowują się dziwacznie. Ale przecież możemy się od siebie wiele nauczyć i dać sobie tak dużo…Autyzm - złożone zaburzenie rozwoju i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzujące się zakłóceniami zdolności komunikowania uczuć i budowania relacji interpersonalnych, zaburzeniem i stereotypowością zachowań oraz trudnościami z integracją wrażeń zmysłowych.„To trochę tak, jakby zdrowego człowieka zamknąć w małym pomieszczeniu, w którym jest bardzo gorąco, ubrać go w gruby gryzący sweter z prawdziwej wełny, puścić głośno muzykę z radio, włączyć telewizor, otworzyć okno, zza którego będą dolatywać odgłosy rozmów, sygnały karetek i warkot samochodów, oświetlić to pomieszczenie dyskotekowym migającym stroboskopem, wpuścić liczne ostre zapachy-perfum, gotowanej kapusty, acetonu i dymu papierosowego, i kazać temu człowiekowi napisać w tych warunkach ważny list do przyjaciela.(…)"(D. Kocyłowska)Pierwszy raz został opisany, jako odrębne zaburzenie w 1943 roku przez pediatrę Leo Kannera, a potem przez psychiatrę Hansa Aspergera w 1944. Obaj uczeni użyli tego samego terminu (słowo „autyzm” pochodzi z języka greckiego i oznacza: sam). Zaobserwowali u dzieci nienawiązywanie kontaktów społecznych, dążenie do zachowania stałości otoczenia i fragmentaryczne umiejętności.„Są jakimś dziwnym gatunkiem wśród nas, niezwykłym, oryginalnym, całkowicie skierowanym do wnętrza, innym niż reszta.”(Oliwer Sacks)Autyzm to nadal wielka zagadka, tajemnicza choroba, nieprzewidywalna, dziwna, autystyczni są nieporadni i naiwni. Towarzyszy im nieustannie lęk przed nieznanym. Sztywności w zachowaniu i stereotypie pomagają im przetrwać. Kiedy frustracja narasta, pojawia się krzyk, płacz, a także agresja i autoagresja.„Mój strach przed każdą zmianą jest nie do opisania. Ciągle wszystkiego się boję. Najchętniej nic bym nie robił, ale czuję się wtedy nieszczęśliwy.”(D. Zoller)Autyzm powoduje wyizolowanie osoby nim dotkniętej i jego bliskich z życia zawodowego, towarzyskiego i przekreśla samorealizację. Rodzice są przerażeni i bardzo samotni, prawie jak ich dziecko. Sami nie otrzymują wsparcia. Otoczenie nie akceptuje ich dziecka, często je wyśmiewa, jedno z rodziców rezygnuje z pracy, żeby zająć się dzieckiem. Obniża się, więc także komfort życia rodziny.„Świat wydawał się być niecierpliwy, dokuczliwy, nieczuły i nieustępliwy. Nauczyłam się reagować nań płacząc, piszcząc, ignorując i uciekając”.(D. Williams)Prozaiczne czynności, jak posiłek, spacer, odpoczynek, przespana noc, mycie, czesanie, obcinanie paznokci, zakupy – stają się niemożliwe do w zębie, infekcje, urazy- przerażają. Nie ma lekarzy przygotowanych do kontaktu z osobami autystycznymi.„Dziecko autystyczne potrzebuje bezpieczeństwa, jakie dają mu jego własne drogi ucieczki.”(D. Zoller)Przyjemne zajęcia i uroczystości zamieniają się w koszmar. Tłum i obfitość bodźców sensorycznych atakujących nadwrażliwe zmysły dziecka, sprawiają mu dyskomfort i fizyczny ból. Rodzice rezygnują, więc z wychodzenia do restauracji, kina, teatru, czy nawet na plac zabaw. Zdrowe rodzeństwo też musi podporządkować się życiu rodziny ograniczonemu dojrzewania przynosi następne wyzwania, zaburzenia, kompulsywne zachowania, czasem też niestety ataki 24-go r. ż. autyści są zaopiekowani oświatowo. Potem zastają z niczym. Renta socjalna w kwocie 720, - złotych nie wystarcza na nic. Nie ma ani realnie, ani w planach ośrodków, w których mogliby spędzić starość, kiedy zabraknie już rodziców. Nie ma też ośrodków dziennych i tygodniowych dla dorosłych, żeby rodzice mogli odpocząć, czy chociaż położyć się do szpitala, żeby podreperować zdrowie. Przyszłościowo rodzeństwo będzie obarczone obowiązkiem opieki.„Nasze ciała wołają o kontakt z ludźmi, lecz gdy do niego dochodzi, wycofujemy się z bólem i zakłopotaniem.”(T. Grandin)Osoba z autyzmem i jego rodzina mają naprawdę trudne życie. Każdy dzień, to walka z fobiami, lękami, ograniczeniami. Do tego niska jest empatia społeczna. Rodzice próbują wyrywać z życia skrawki normalności, żeby czerpać z nich siłę i spokój. Starają się, na co dzień nie skupiać na przerażającej wizji przyszłości, czyli: starzy rodzice siedzący w autystycznym domowym więzieniu ze swoim dorosłym dzieckiem. No i strach, co z nim będzie, jak ich już nie nie jest w stanie o siebie zadbać, stanowić o sobie, chronić siebie. Potrzebuje opieki i wsparcia, z którymi naprawdę wiele mógłby zrobić, żeby czuć, że jest potrzebny i z diagnozą: autyzm jest przerażająco dużo, więc mama nadzieję, że odpowiednie władze w końcu zauważą problem i pochylą się nad potrzebą tworzenia osad dla autystów, gdzie będą mogli godnie żyć, pracować i zachować wypracowane ciężko latami umiejętności, zamiast je tracić i się regresować.„Bo jedynie człowiek może obdarzyć drugiego człowieka tym, co najcenniejsze: miłością, szacunkiem, zaufaniem. Każdy z nas tego potrzebuje. Osoba autystyczna potrzebuje tego JESZCZE BARDZIEJ.”( T. Grandin)„Autyści potrzebują ludzi, którzy otworzą przed nimi świat.”(D. Zoller)Z okazji Międzynarodowego Tygodnia Autyzmu życzę rodzinom naznaczonych autyzmem, jak moja oraz osobom wspierającym te rodziny, wszystkiego dobrego, siły, zdrowia i zmian na lepsze w zaopiekowaniu potrzeb i bytu dorosłych osób z się czasem osobom z autyzmem i dostrzeżcie, jakie są prawdziwe, szczere i cudowne, pomimo, że zachowują się dziwacznie. Ale przecież możemy się od siebie wiele nauczyć i dać sobie tak dużo…Wiola (mama cudownej autystycznej MagdalenyJ z powiatu średzkiego)Brandon T., Scapianto M. "Byłam dzieckiem autystycznym"Zoller D. "Gdybym mógł z wami rozmawiać..."Niebieski kwiecień miesiącem wiedzy o AutyzmieDolnośląskie Stowarzyszenie ,,Ostoja” w Środzie Śląskiej
Oskar w wymyślonej zabawie ma już osiemnaście lat. Znów zbiera się na odwagę i idzie do dziewczynki z „Walcem śnieżynek”. Peggy w końcu przekonuje się do niego i mówi mu, że to piękna melodia. Wyraża też pragnienie, by Oskar był jej obrońcą przed złymi duchami. Przy pożegnaniu daje się pocałować w policzek.

Wątek: W okarze potrzebuja ludzi ? gdzie ich znależć> (Przeczytany 2061 razy) 0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek. Witam!Mam problem otóż aby uwolnić montere trzeba poprosic o pomoc buntowników z okary . Ale jest jeden warunek mam im ludzi znalezc. Powiedzcie jak się oni nazywaja i gdzie się znajdują. Do tej pory znalazłem Randalla, Candelle, Frasexa (czy jakos tak, to ten kolo obok candelli) i góry thx !!! Zapisane Nie musisz tego zadania robić, żeby uwolnić Monterę. Okara ci nie pomoze w tym! Musisz pogadać z buntownikam wokół miasta, oni ci podadzą hasło w zamian za małe zadanie. Potem idzies do Stanforda i mówisz mu: ""Niech żyje Okara!" i w zasadzie zdobywasz reputacje w Monterze irobisz buncik! Zapisane Forum Tawerny Gothic Zapisane OK!Dzienks wielkie . A Tukan to z tym niech zyje okara to znam . Tylko myślałem ze okara pomoze , bo padlem pare razy na rewolucji. A Ingmar gdzie można znalezc takie mapki Zapisane Poszukaj sobie na ja sobie tan wchodze i czasami trafie na różne ciekawostki związane z grą:Mapki których nawet czasami jeszcze nie widziałem xD, ukryte questy, przedmioty, itd. " Szukajcie, a znajdziecie" Zapisane Jak nie dajesz rady z rewolucją, to są dwa wyjścia: z poziomu średniego albo trudnego na łatwy2. Polecam "wyciągać" orków do np. Otisa. Zapisane Skoro masz problem z rewolucją, to nie zaczynaj z zamku tylko, np. z farmy. Zapisane Forum Tawerny Gothic

1. W Okarze potrzebują więcej ludzi. Mannig powie ci, że w Okarze brakuje ludzi. Zaproponuj ich sprowadzenie. Czeka cię trochę poszukiwań. W sumie możesz pozyskać następujące osoby: Candelę, Frasera, Randalla, Owena, Kenta i Rakusa. Każ im iść do Okary, a później zgłoś ich Mannigowi.

Huk, moc, energia i refleksja. Ok. 10 tys. osób spotkało się na 17. Międzynarodowej Pielgrzymce Motocyklistów na Górę Świętej Anny. Pierwszych chrześcijan określano jako ludzi drogi. Motocykliści to także ludzie drogi. W sumie można powiedzieć, że w naszym codziennym życiu ciągle jesteśmy w jakiejś drodze. Jesteśmy pielgrzymami. Wiele jest dróg, przez które idziemy. Droga do domu, do kościoła, do pracy, do szkoły, do sklepu, do urzędu. Wiele dróg. Ciągle jesteśmy w drodze. Która z naszych dróg jest najważniejsza? Droga do nieba. Ona jest najważniejsza – powiedział dzisiaj (4 sierpnia) bp Rudolf Pierskała podczas pielgrzymki motocyklistów na Górze Świętej Anny. W organizowanej po raz siedemnasty pielgrzymce wzięło udział ok. 10 tysięcy osób. Wypełnili szczelnie nie tylko grotę lurdzką i jej skarpę, ale także zbocza wokół groty i plac przed pomnikiem Jana Pawła II. Szum i warkot motorów wypełniał Górę Świętej Anny od rana. Mszy św. w grocie lurdzkiej przewodniczył bp Pierskała, koncelebrowali księża motocykliści z Krakowa, Żor, Raciborza, Kluczborka. Bp Pierskała w kazaniu (przyjętym oklaskami) zwrócił uwagę zebranych na wagę wypowiadanych słów. – Człowiek może słowem budować, ale i zniszczyć. Może czynić pokój, ale i wywołać wojnę. Może podnieść na duchu, ale i poniżyć drugiego. Dobrym słowem rodzimy dobro w człowieku – mówił opolski biskup pomocniczy. Pielgrzymka, zainicjowana i organizowana przez motocyklistę, fotografa i nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej Andrzeja Złoczowskiego, ma charakter międzynarodowy. Modlitwa wiernych mówiona była w czterech językach – polskim, niemieckim, czeskim i angielskim. Jedno z wezwań odczytał obecny na pielgrzymce minister Michał Woś, pochodzący z Raciborza. W tym roku motocykliści dzięki dochodowi ze sprzedaży "blach" i innych gadżetów oraz przez złożone datki wsparli dzieci z parafii św. Franciszka w Aleppo (Syria), DPS w Nysie (Siostry Maryi Niepokalanej), Fundację "Tobiaszki" z Wrocławia oraz Stowarzyszenie "Ognik" ze Strzelec Opolskich. Bp Pierskała kilka razy wezwał motocyklistów – w uprzejmy lub dowcipny sposób – by na drogach przestrzegali przepisów. – Mam nadzieję, że przed wyruszeniem w trasę modlicie się do swojego Anioła Stróża. Niektórzy z was pewnie potrzebują całego orszaku anielskiego – mówił biskup, wzbudzając wesołość. Andrzej Kerner /Foto Gość Kazanie wygłosił bp Rudolf Pierskała. «« | « | 1 | » | »»
Tymczasem pracując z grupami obserwuję, że potrzebują wsparcia, by I N T E R A K C J E były konstruktywne i sprzyjały realizacji celów… Ola Chodasz na LinkedIn: Ludzie potrzebują ludzi. Tymczasem pracując z grupami obserwuję, że…
Forum Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Szczecińskie tramwaje i autobusy potrzebują więcej ludzi Nie jest dobrze. Chodzi o liczbę motorniczych i kierowców w spółkach przewozowych. Największa rotacja jest wśród kierowców. Odchodzą, bo wolą zarabiać więcej. Za granicą. "Nie ma w tej chwili sytuacji, że pojazdy nie wyjeżdżają z braku motorniczych lub kierowców. Sytuacja jest zatem ustabilizowana."No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego? Mar321 napisał(a): > No dobrze, ale przecież "ścięto" czwórkę i siódemkę. > Coś o tym, kiedy sytuacja wróci do stanu właściwego?Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego nagrody wypłacać. Topowol napisał: > Chyba trzeba się przyzwyczaić do tego, że tak jak jest teraz > to według ZDiTM jest stan właściwy. Kogo tam przy biurku > obchodzi, że ludzi się upycha często jak śledzie w puszce. > Za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze jest z czego > nagrody część pasażerów, nie chcąc się cisnąć, przesiadła się do samochodów. I cudownie okazuje się, że takie częstotliwości wystarczą. Ręce opadają... KOMIS wersja © 2001–2022 KOMIS Team Wszelkie prawa zastrzeżone. Regulamin Serwisu
\n \n\nw okarze potrzebują więcej ludzi

Dzieci nie muszą ładnie siedzieć, ślicznie wyglądać, przepraszać za rzeczy zrobione nieumyślnie, zjadać wszystkiego z talerza i być dla każdego miłym – bo gdy się zastanowić, te przymusy w dorosłości rujnują szanse na autentyczne i dojrzałe życie. A jeśli chcemy dla nich takiego spełnionego życia, raczej przyda im się

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wielu teologów katolickich na tytułowe pytanie odpowiedziałoby jednoznacznie: Chrześcijanie nie potrzebują innych religii. Czyż nie wierzymy, że w Jezusie Chrystusie Bóg objawił się ludzkości w sposób pełny i ostateczny? Czyż nie wierzymy, że od czasów przyjścia Chrystusa na ziemię chrześcijaństwo jest jedyną zbawczą i chcianą przez Boga religią? Nawet epoka judaizmu już się zakończyła, a co dopiero innych religii. Skoro tak, nie są nam one potrzebne. Owszem – istnieją, ale to wynik czysto naturalnych poszukiwań Boga przez człowieka, a niekiedy wręcz dzieło złego ducha. Streszczona w ten sposób teologia określana jest mianem opcji ekskluzywistycznej z charakterystycznym dla niej wąskim – i błędnym – rozumieniem aksjomatu Extra Ecclesiam nulla salus: „Poza Kościołem nie ma zbawienia”. Zasadnicza zmiana w spojrzeniu Kościoła katolickiego na religie pozachrześcijańskie nastąpiła w czasie Soboru Watykańskiego II. Odwołując się do patrystycznej teologii „ziaren Słowa” (semina Verbi), w Deklaracji o stosunku chrześcijaństwa do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate” Ojcowie soborowi piszą o pozytywnych elementach w innych religiach, które mają wartość zbawczą dla ich wyznawców, a dialog z nimi może nas tylko ubogacić. Członkowie Papieskiej Rady do spraw Dialogu Międzyreligijnego oraz Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów w dokumencie pt. Dialog i przepowiadanie piszą: „Dialog i przepowiadanie, każde na swoim miejscu, uważane są jako składniki i autentyczne formy jedynej misji ewangelizacyjnej Kościoła”. Oznacza to, iż dialog międzyreligijny stanowi integralną część misji ewangelizacyjnej Kościoła. Korzyści płynące z dialogu są wielorakie i dlatego można powiedzieć, że chrześcijanie potrzebują innych religii. Skupmy się na czterech bardzo istotnych aspektach tej potrzeby. Po pierwsze, inne religie są nam potrzebne, gdyż przez dialog z ich wyznawcami możemy pełniej poznać i zachwycić się tajemnicą Boga oraz Jego działania w świecie. Możemy także wyraźniej uświadomić sobie, że o specyfice wiary chrześcijańskiej stanowi prawda o Jezusie Chrystusie jako o Bogu Wcielonym i jedynym Zbawicielu świata. Dialog z innymi religiami pobudza także proces samooczyszczenia Kościoła z tego, co było i jest w nim sprzeczne z duchem Ewangelii Chrystusowej, do odrzucenia stereotypów i uprzedzeń, które często były przyczyną konfliktów i wojen. W końcu, wspólnie możemy uczestniczyć w dziele przemiany naszego świata zgodnie z Bożym zamiarem. Prześledźmy dokładniej każdy z tych czterech argumentów na korzyść dialogu z innymi religiami. By zgłębić misterium Boga Jako chrześcijanie wierzymy, że jedyny Bóg, Pan i Stwórca wszechświata, w pełni objawił się w osobie Jezusa Chrystusa, który jest Jego odwiecznym Synem i Zbawicielem świata. Objawienie Chrystusowe prowadzi do poznania misterium jedynego Boga jako wspólnoty miłości – communio et communicatio – trzech Boskich Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ta prawda nie jest podzielana przez wyznawców innych religii. Przeciwnie, odrzucają ją. Nie oznacza to jednak, że ich religie są jedynie zabobonem i fałszem. W Liście do Hebrajczyków jego autor pisze: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców [naszych] (Hbr 1, 1). Prawda o kosmicznym objawieniu (por. J 1, 9) i uniwersalnym przymierzu z Noem, jak i teoria Ojców Kościoła o „ziarnach Słowa” (semina Verbi) rozsianych we wszechświecie w różnych religiach i kulturach czy filozofiach, prowadzi do pozytywnego spojrzenia na świat i inne religie. Bóg w nich również jest obecny i działający. Prawda ta stanowiła niejako fundament doktrynalny otwartości Jana Pawła II na inne religie. Wierzył on bowiem, że „Duch Święty działa skutecznie także i poza widzialnym organizmem Kościoła. Działa w oparciu o te właśnie semina Verbi, które stanowią jakby wspólny soteriologiczny korzeń wszystkich religii”. Dlatego dialog międzyreligijny otwiera nas na Bożą prawdę. Jego celem jest wzajemne poznanie oraz głębsze nawrócenie wszystkich do Boga i zgłębienie Jego nieskończonej tajemnicy. Innymi słowy, dialog międzyreligijny jest niezbędny nie tylko dlatego, że stanowi ważną drogę wzajemnego poznania się oraz budowania wzajemnej życzliwości, ale również – a może przede wszystkim – dlatego że pomaga nam lepiej zgłębić misterium samego Boga. Dialog nie może zatem być monologiem. Strona chrześcijańska nie tylko daje, lecz również coś otrzymuje. Pełnia Objawienia w Jezusie Chrystusie nie zwalnia chrześcijan ze słuchania. Nie mają oni bowiem monopolu na prawdę, a raczej powinni się oddawać w jej posiadanie. Autorzy dokumentu Dialog i przepowiadanie podkreślają, iż w procesie oczyszczania i zgłębiania swojej wiary w Jezusa Chrystusa dialog z innymi jest bardzo pomocny dla samych chrześcijan. Dlatego czytamy tam między innymi: „Pełnia otrzymanej w Jezusie Chrystusie prawdy nie daje chrześcijaninowi zapewnienia, że w pełni tę prawdę sobie przyswoił. Ostatecznie, prawda nie jest czymś, co posiadamy, lecz Osobą, przez którą winniśmy pozwolić się posiąść. Jest to zadanie bez końca”. Inne religie i dialog z ich wyznawcami są nam, chrześcijanom, potrzebne, po pierwsze dlatego, że opierając się na rozsianych we wszechświecie „ziarnach Słowa”, Bóg działa także w nich i przez nich. Otwartość i dialog z nimi to zatem otwartość na misterium samego Boga i Jego zbawcze działanie w świecie. Przez dialog z wyznawcami innych religii odkrywamy, jak wielki i łaskawy jest Pan. Swoim zbawczym działaniem nie obejmuje On jedynie wyznawców jednej czy dwóch religii, ale cały świat. Odkrywamy, że pod wpływem działania Boga wyznawcy innych religii autentycznie Go doświadczają i ku Niemu zmierzają, prowadząc prawdziwe życie duchowe. By poznać tajemnicę Chrystusa Powiedzieliśmy, że dzięki innym religiom i w dialogu z nimi zgłębiamy niewyczerpaną tajemnicę Boga. Wierzymy, że jest On obecny i działający także w innych religiach i kulturach. Niemniej, jak z jednej strony dzięki innym religiom możemy pełniej wejść w tajemnicę Boga, by zachwycić się Jego wielkością i dobrocią, tak z drugiej strony ten sam dialog uświadamia nam, że w centrum chrześcijańskiej wiary w jednego Boga znajduje się Osoba Jezusa Chrystusa. Wielu wyznawców religii pozachrześcijańskich bardzo pozytywnie patrzy na Jezusa. Dostrzegają w Nim wielkiego człowieka, proroka czy nawet mesjasza, w którym i przez którego działał sam Bóg. Nie do przyjęcia jest jednak dla nich wiara w to, że jest On Bogiem – Bogiem Wcielonym. Jedni nazywali i nadal nazywają to bałwochwalstwem. Inni nic nie mówią, skupiając się na pozytywnym mówieniu o Jezusie. Tak na przykład Rabin Byron L. Sherwin uważa Jezusa za prawdziwego żydowskiego Mesjasza, ale nie za Mesjasza ostatecznego, którego przyjście ustanowi królestwo Boże na ziemi. Jest dla niego „Mesjaszem, któremu się nie powiodło”. Pisze: „Chociaż klasyczne źródła żydowskie uważają Jezusa za fałszywego Mesjasza, sądzę, że Jezus nie był fałszywym Mesjaszem, lecz Mesjaszem, który nie dopełnił swojej misji”. O Jezusie równie pozytywnie wypowiadają się muzułmanie. W opublikowanym w 2007 roku liście stu trzydziestu ośmiu uczonych i zwierzchników muzułmańskich do przywódców chrześcijańskich pt. Jednakowe słowo dla nas i dla was jego sygnatariusze tak oto piszą na temat muzułmańskiego rozumienia Jezusa: „Muzułmanie uznają Jezusa Chrystusa jako Mesjasza nie w takim sam sposób jak chrześcijanie, […] lecz następujący: […] «Mesjasz, Jezus, syn Marii, jest tylko posłańcem Bożym; i Jego Słowem, które złożył Marii; i Duchem pochodzącym od Niego»”. Także wyznawcy hinduizmu czy buddyzmu pozytywnie wypowiadają się na temat Jezusa. Jednak nie może On być dla nich kimś więcej niż człowiekiem, a Jego nadzwyczajne zjednoczenie z Bogiem wskazuje na stan, który i my możemy i powinniśmy osiągnąć. Dialog z wyznawcami innych religii uświadamia nam, jak bardzo centralna w chrześcijaństwie jest osoba Jezusa Chrystusa. Dla nas nie jest On jedynie mędrcem, prorokiem czy jednym z wielu mesjaszów, lecz Chrystusem, odwiecznym Synem Bożym, Bogiem Wcielonym, Panem i Zbawicielem wszystkich. To największy skarb naszej wiary. Dla oczyszczenia się Kościoła Szok wynikający ze spotkania z drugim, ze stanięcia z nim twarzą w twarz oraz zauważenia, że nie jest on taki zły, jak się mówiło, pociąga za sobą pytania i zmusza do rewizji pewnych stereotypów i głęboko zakorzenionych uprzedzeń. Spotkanie z wyznawcą innej religii prowadzi do oczyszczenia pamięci i do nowego spojrzenia. Pomagają w tym autentyczne spotkania z wyznawcami innych religii. Najwięcej na drodze oczyszczenia pamięci i nowego spojrzenia na drugiego człowieka dokonuje się na linii dialogu z judaizmem. Nie dzieje się to oczywiście bez bólu i napięć. Są jednak Żydzi, jak chociażby rabin Irving Greenberg, poważny autorytet w życiu duchowym i intelektualnym Żydów amerykańskich, którzy od dziesiątek lat promują dialog międzyreligijny, w tym zwłaszcza dialog z chrześcijaństwem, pisząc, iż „nauczanie pogardy” istniało zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie, choć oczywiście chrześcijaństwo występowało z pozycji silniejszego. Działalność takich ludzi jak on i jemu podobni po stronie żydowskiej oraz jak Jan Paweł II i jemu podobni po stronie katolickiej niewątpliwie zbliża wyznawców obu religii. Jednym z istotnych elementów procesu zbliżenia, dialogu i współpracy jest oczyszczenie pamięci oraz zmiana stosunku Kościoła katolickiego wobec judaizmu dokonana w ostatnich kilkudziesięciu latach po doświadczeniu Holokaustu. W Kościele katolickim pierwszym milowym kamieniem była soborowa deklaracja Nostra aetate z 1965 roku. Przejście z perspektywy „nauczania pogardy” uznającej judaizm za religię martwą i zastąpioną przez chrześcijaństwo (teoria zastępstwa) ku teologii uznającej go za religię wciąż żywą i chcianą przez Boga, za religię wciąż aktualnego Przymierza, było i jest możliwe dzięki takiemu procesowi oczyszczenia pamięci. To z kolei dokonywało i nadal dokonuje się dzięki żywym kontaktom z wyznawcami judaizmu. W tym miejscu wspomnieć można liturgię pokutną w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, 12 marca 2000 roku, kiedy w bazylice watykańskiej podczas Mszy świętej Jan Paweł II prosił Boga o przebaczenie grzechów popełnionych przez synów i córki Kościoła zarówno w przeszłości, jak i w czasach obecnych, zwłaszcza wobec Żydów. Papież wyznał te grzechy Bogu, ale wobec ludzi. Wśród nich grzechy „przeciwko ludowi Izraela”. środowiska żydowskie doceniły gest Papieża Polaka, jak i wiele innych. Na naszym ojczystym gruncie podobnie pozytywnie odebrany został list Rady Episkopatu Polski do spraw Dialogu Religijnego z 25 sierpnia 2000 roku. Mowa jest w nim o żmudnym „wysiłku oczyszczania pamięci”. Obszerny fragment autorzy poświęcają postawom wobec Żydów, pisząc między innymi o „grzechach z czasów Zagłady” oraz o „obojętności i wrogości wobec Żydów”. By budować królestwo Boże Wspomniany już wcześniej list uczonych i zwierzchników muzułmańskich do przywódców chrześcijaństwa pt. Jednakowe słowo dla nas i dla was jest najbardziej otwartym i dialogowo nastawionym do chrześcijaństwa stanowiskiem strony muzułmańskiej. Czytamy w nim między innymi: „Chrześcijaństwo i islam są największymi co do liczebności religiami na świecie i w historii. […] Wspólnie to ponad pięćdziesiąt pięć procent ludności świata, co czyni relacje między tymi dwiema wspólnotami religijnymi najważniejszym czynnikiem w budowaniu konstruktywnego pokoju na całym świecie. Jeśli nie będzie pokoju między muzułmanami i chrześcijanami, nie będzie pokoju na świecie”. W podobny sposób wypowiedziało się ponad stu siedemdziesięciu wybitnych myślicieli żydowskich w dokumencie Dabru emet. Żydowskie oświadczenie na temat chrześcijan i chrześcijaństwa (10 września 2000 roku). W numerze ósmym tego oświadczenia czytamy między innymi: „Żydzi i chrześcijanie, każdy na swój sposób, uznają, że świat nie jest w stanie zbawienia, co wyraża się w trwałości prześladowań, ubóstwa, ludzkiego poniżenia i nędzy. Chociaż sprawiedliwość i pokój są w ostatecznym rachunku Boże, nasze połączone wysiłki, we współpracy z innymi wspólnotami religijnymi, pomogą sprowadzić królestwo Boże, na które oczekujemy z nadzieją. Osobno i razem musimy pracować na rzecz sprawiedliwości i pokoju w naszym świecie”. Podobnych wypowiedzi ze strony Kościoła katolickiego znajdziemy bardzo wiele. Przytoczmy słowa największego apostoła pokoju i dialogu międzyreligijnego XX wieku Jana Pawła II z przemówienia na zakończenie Światowego Dnia Modlitwy o Pokój, 27 października 1986 roku w Asyżu, w którym z inicjatywy Papieża wzięło udział czterdzieści siedem delegacji reprezentujących – poza chrześcijańskimi – trzynaście religii świata: „Po raz pierwszy w historii spotkaliśmy się: Kościoły chrześcijańskie, Wspólnoty kościelne i Religie świata, w tym świętym miejscu poświęconym św. Franciszkowi, aby złożyć świadectwo przed światem, każdy z nas zgodnie ze swoimi przekonaniami, że pokój ma charakter transcendentny. Jak widzieliśmy, forma i treść naszych modlitw są bardzo różne i nie ma mowy o tym, by je sprowadzać do wspólnego mianownika. Ale w tym zróżnicowaniu może odkryliśmy na nowo, że – jeśli chodzi o problem pokoju i jego związek z zaangażowaniem religijnym – jest jednak coś, co nas łączy”. Pan Jezus przyniósł ziemi pokój. Zainicjował królestwo Boże i wezwał swoich uczniów, aby nieśli ziemi pokój i przyczyniali się do jego wzrostu na ziemi. „Wyzwanie, jakim jest pokój, które dziś stoi przed każdym ludzkim sumieniem, przekracza różnice religijne. […] Może bardziej niż kiedykolwiek przedtem wewnętrzny związek między autentyczną postawą religijną i wielkim dobrem pokoju stał się oczywisty dla wszystkich”. Podsumowując, chrześcijanie potrzebują innych religii, ich wyznawców, dialogu i współpracy z nimi, ponieważ jedynie w ten sposób w pełni będą realizowali misję Kościoła. Misji tej nie można bowiem zawężać do samego przepowiadania i nawracania. Misją Kościoła jest bowiem głoszenie Ewangelii i przyczynianie się do wzrostu królestwa Bożego na ziemi. Nie uczynimy tego jednak sami, w opozycji do innych, ale tylko razem z nimi. Wiedział o tym Jan Paweł II, apostoł pokoju i dialogu międzyreligijnego. Zbigniew Kubacki SJ
W ostatnich miesiącach na Wyspach wzrosła liczba osób poszukujących pracy w gastronomii i sektorze hotelarskim, a wzrost ten napędzany jest przez ludzi poszukujących bardziej towarzyskich i elastycznych miejsc pracy – wynika z najnowszego raportu. Jednak sami przedstawiciele branży twierdzą, że potrzebują więcej pracowników z UE.
obejrzyj 01:38 Thor Love and Thunder - The Loop Czy podoba ci się ten film? W Okarze potrzebują więcej ludzi – zadanie poboczne występujące w Gothic 3. Jest zlecane Bezimiennemu przez kowala Manniga. Krok po kroku[] Porozmawiaj z Mannigiem na temat potrzeby sprowadzenia nowych ludzi do Okary. Sprowadź do Okary Rakusa Udaj się do jaskini Rakusa. Porozmawiaj z Rakusem. Wykonaj zadanie Zabij ożywieńców, których przywołał Rakus. Ponownie porozmawiaj z Rakusem (wykonując przy okazji zadanie Mag ognia powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Owena. Wejdź na małe wzgórze w okolicy Okary gdzie przebywa Owen. Porozmawiaj z Owenem (wykonując przy tym zadanie Bezdomny poszukiwacz). Sprowadź do Okary Kenta. Udaj się do jaskini Kenta. Porozmawiaj z przebywającym tam Kentem. Wykonaj zadanie Agresywne rozpruwacze. Ponownie porozmawiaj z Kentem i zagroź mu lub zapłać 300 sztuk złota (wykonując przy tym zadanie Kent powinien iść do Okary). Sprowadź do Okary Randalla. Udaj się przed wejście do bogatej kopalni. Porozmawiaj z przebywającym tam Randallem. Wykonaj zadanie Bogata kopalnia. Ponownie porozmawiaj z Randallem (wykonując przy tym zadanie Randall powinien udać się do Okary. Sprowadź do Okary Frasera. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Fraserem. Wykonaj zadanie Polowanie na agresywne dziki. Ponownie porozmawiaj z Fraserem (wykonując przy tym zadanie Fraser powinien udać się do Okary). Sprowadź do Okary Candelę. Udaj się do obozu Candeli i Frasera. Porozmawiaj z przebywającym tam Candelą. Wykonaj zadanie Polowanie na cieniostwory. Ponownie porozmawiaj z Candelą (wykonując przy tym zadanie Candela powinien iść do Okary). Ponownie porozmawiaj z Mannigiem i powiedz mu o wszystkich sprowadzonych ludziach. Przebieg zadania[] Rozmowa z Mannigiem[] Podczas rozmowy z Bezimiennym, kowal z Okary – Mannig – narzeka na małą ilość buntowników, mówiąc, że ich przywódca – Roland – nie ma już komu wydawać rozkazów. Bohater proponuje, że odnajdzie jakieś zagubione dusze, które zgodzą się dołączyć do rojalistów. Mannig doradza, żeby Bezimienny przeszukał okolice obozu oraz farm koło Montery. Ludzie dla Okary[] Rakus[] Mag ognia – Rakus, przebywa niedaleko obozowiska buntowników Masona w swojej jaskini. Bezimienny, rozmawiając ze sługą Innosa, dowiaduje się, że został uwięziony przez swój eksperyment. W dalszej części rozmowy okazuje się, że został uwięziony przez ożywieńców. W związku z tym bohater zabija stworzenia i uwalnia Rakusa. Wybraniec bogów prosi, by ten udał się do Okary, mag ognia się zgadza i wyrusza do największego obozowiska buntowników w Myrtanie. Rozmowa z Rakusem Owen[] Bezdomny Owen znajduje się naprzeciwko wejścia do Okary, po drugiej stronie kanionu. Przyszły buntownik opowiada o swoim smutnym losie, mówiąc, że czeka aż znajdzie go jakiś patrol orków. Bohater proponuje mu, by udał się do obozu buntowników. Owen mówi, że wcześniej myślał, że Okara nie funkcjonuje i wyrusza do obozu. Bezimienny przekonujący Owena Kent[] Kent znajduje się w jednej z jaskiń w okolicach Okary, niedaleko zniszczonego domu, wokół którego znajdują się szkielety. Przyszły król Myrtany proponuje mu udanie się do obozu buntowników. Niestety mężczyzna, nie chce się na to zgodzić, gdyż w okolicy krążą rozpruwacze. Dlatego też Bezimienny pozbywa się agresywnych stworzeń i wraca do młodzieńca. Ten jednak nadal nie chce opuszczać swojej nory, dlatego bohater go zastrasza lub przekupuje, a Kent udaje się do siedziby rebeliantów. Bohater informuje Kenta o sytuacji Randall[] Bohater, przed wejściem do bogatej kopalni, spotyka Randalla. Przyszły buntownik proponuje, by były skazaniec z Górniczej Doliny pomógł mu oczyścić kopalnię z pełzaczy. Bezimienny zgadza się pomóc. Po wyczyszczeniu kopalni, bohater proponuje Randallowi, by ten dołączył do buntowników z Okary. Buntownik zgodzi się niechętnie za 300 sztuk złota. Rekrutacja Randalla Fraser[] Bezimienny napotka Frasera w ruinach niedaleko obozu. Myśliwy proponuje wybrańcowi bogów wspólne polowanie na paskudne dziki. Bohater zgadza się na propozycje Frasera. Po udanym polowaniu, myśliwy zgodzi się udać do Okary. Bezimienny przekonujący Frasera Candela[] Bohater spotyka Candelę w raz z myśliwym Fraserem. Przyszły buntownik zgodzi się udać do Okary, dopiero wtedy, gdy Bezimienny zapoluje na paskudne cieniostwory. Wybraniec bogów zgadza się na ofertę myśliwego. Po udanym polowaniu, Candela wyrusza do Okary. Bohater rekrutuje Candelę Rozmowa z kowalem[] Kowal Marinng jest bardzo zadowolony z nowych buntowników i dziękuje Bezimiennemu za pomoc, nagradzając go przy pomocy 2300 sztuk złota. Zadanie kończy się powodzeniem. Rozmowa kończąca zadanie Mapa[] Mapa z zaznaczoną lokalizacją ludzi potrzebnych do wykonania zadania W Okarze potrzebują więcej ludzi Kwasy tłuszczowe omega i inne zdrowe tłuszcze są ważną częścią zbilansowanej diety Twojego psa. Dostarczają energii, modulują stany zapalne, pomagają wchłaniać witaminy, przetwarzać hormony oraz promować zdrowie mózgu i serca. Kwasy tłuszczowe omega-3, omega-6 i omega-9 można uważać za zdrowe tłuszcze w odpowiednich warunkach. Nie jest dobrze. Chodzi o liczbę motorniczych i kierowców w spółkach przewozowych. Największa rotacja jest wśród kierowców. Odchodzą, bo wolą zarabiać więcej. Za granicą. - Nie ma w tej chwili sytuacji, ż pojazdy nie wyjeżdżają z braku motorniczych lub kierowców. Sytuacja jest zatem ustabilizowana. Trzeba jednak przyznać, że szczególnie wśród kierowców zauważalna jest dość duża rotacja, więc chociaż o braku mówić nie można, to kolejne osoby w spółkach autobusowych byłyby mile widziane - mówi Hanna Pieczyńska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego i spółek przewozowych. Biorąc pod uwagę, że popyt na zawodowych kierowców z prawem jazdy kat. D nie maleje i zapotrzebowanie na kierowców będzie stale rosło, to wybór tego zawodu jest gwarantem pracy. Zwłaszcza, że wielu kierowców osiągnie w najbliższych latach wiek emerytalny. Jednak zagranica W Glasgow płacą 1000 funtów za przyjęcie do pracy i brak chętnych - mówi jeden z kierowców w rozmowie z naszą redakcją. Jeden z angielskich przewoźników płaci kierowcom po 9 funtów za godzinę pracy. A jak jest z zarobkami za naszą zachodnią granicą? Jak podają użytkownicy portalu kierowca jeżdżący na zlecenie Deutsche Bahn może zarobić około 1900 - 2000 euro. Najlepiej z brakiem kierowców radzi sobie Szczecińsko-Polickie Przedsiębiorstwo Autobusowe, gdzie w ubiegłym roku przeprowadzono akcję „Dziewczyny na autobusy”. Efekt? Z pań, które zgłosiły się do pracy, spółka jest zadowolona. Pojawiają się też pozytywne głosy od pasażerów, bo panie wcale nie są gorsze od kolegów po fachu. Mało tego, prowadzą rozważniej. Jesienią ubiegłego roku „Głos” wyjaśniał, dlaczego niektóre kursy wypadają z rozkładu. Brakowało około 20 osób dla wygodnego rozplanowania grafików. Dziś wiemy, że spółka przygotowuje kolejne szkolenie. - W kwietniu rozpocznie się kolejny kurs organizowany przez spółkę Tramwaje Szczecińskie, więc jesienią powinny być zatrudnione w TS kolejne osoby - wyjaśnia Hanna Pieczyńska. Motorniczy zaczynający prace dostaje umowę-zlecenie i 19 złotych za godzinę pracy. Ile godzin jeździ? - To zależy od potrzeby, zwłaszcza teraz, kiedy brakuje nam motorniczych. Kiedy sprawdzi się, to proponujemy umowę o pracę - wyjaśnia pani rzecznik. W spółce Tramwaje Szczecińskie pracuje 204 motorniczych na podstawie umowy o pracę , 70 osób jeździ na umowę -zlecenie. 13 osób jeździ jeszcze z patronami, ale niebawem wyjadą na samodzielne kursy. Na ile może liczyć młody kierowca przyjęty do SPA „Dąbie” czy SPA „Klonowica”? Na wstępie otrzymuje około 2500 złotych „na rękę”, przez pierwsze trzy miesiące próby. Świeżo przyjęty kierowca może liczyć na premie i dodatki za pracę w dni świąteczne. Kierowcą autobusu może zostać każdy, kto posiada prawo jazdy kategorii „B” i posiada minimum 24 lata. Jest to podstawowy warunek rozpoczęcia kursu na kategorię „D”. Pamiętajmy! Odbycie kursu prawa jazdy oraz zdanie egzaminu państwowego nie upoważnia nas do zarobkowego przewozu osób! Pozwala nam na to kurs kwalifikacji wstępnej przyspieszonej w zakresie bloku D. Zobacz również: Radni o rowerze miejskim - czy niszczy komunikację miejską w Szczecinie?Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Opis zbiórki. SYTUACJA W STREFIE GAZY. Jesteśmy poważnie zaniepokojeni eskalacją przemocy w Strefie Gazy. Setki dzieci zginęły lub zostały ranne. Szpitale są przepełnione, brakuje zaopatrzenia medycznego. Liczba ofiar wśród dzieci stale rośnie. W wyniku trwających ostrzałów dzieci i ich rodziny praktycznie straciły dostęp do
Renata Walendzewicz i Czarny FOT. EWA TYRPASkawina. Chcą być dobrze traktowane, a nie bite, porzucane, trzymane na mrozie. To życzenia zwierząt domowych. Powiedzą je ludzkim głosem za tydzień, w wigilijną noc Do ośrodków zajmujących się bezdomnymi zwierzakami często trafiają psy i koty w bardzo złym stanie. Przykłady mogą mnożyć wolontariusze ze Skawińskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt. To oni mają na koncie uratowanie od śmierci wiele psów i kotów. W ośrodku działa nawet Szpitalik im. Kota Fafułka. To w nim przebywają kociaki poddawane rekonwalescencji po wypadkach lub przebytych chorobach. Tu wolontariusze karmią zwierzęta łyżeczkami lub za pomocą butelki. Ze względu na brak miejsca w ośrodku, wiele kotów trafia do Zelczyny, gdzie funkcjonuje Holetlik dla Kotów. Do skawińskiego ośrodka trafiają psiaki z różnych zdarzeń, np. potrącone przez samochody. - W tym roku trafia do nas rekordowo dużo zwierzaków z wypadków komunikacyjnych. Mają przetrącone, łapy i miednice - relacjonuje Agnieszka Korż, miłośniczka zwierząt i wolontariuszka ze SSPdZ. Ostatnio trafia tam sporo psiaków z Jaśkowic. Stąd latem przywieziono Surówkę, niedużą suczkę i jej partnera o imieniu Sołtys. Para przez dwa lata żyła dziko w opuszczonej stodole. Agnieszkę Korż dobrze pamięta znalezione w stodole w Jaśkowicach szczeniaki zakopane pod zwałami słomy. Schowała je tam ich mata z obawy przed zabraniem przez człowieka. Pani Agnieszka wciąż nie jest pewna, czy udało się znaleźć wszystkie młode psiaki. Iwona Ukleja, też aktywnie działająca w ośrodku wspomina sytuację z zeszłego roku, gdy wolontariusze wyciągali z rowu dziewięć szczeniaków oraz ich matkę z połamanymi łapami. - Przecież ktoś je tam wrzucił. Nie ma bezdomnych psów. Wszystkie mają bądź miały właścicieli, którym po prostu się znudziły - przekonuje pani Iwona, którą podobnie jak Agnieszkę Korż i innych wolontariuszy, psiaki uwielbiają. Niektóre wypuszczone z klatek, żeby mogły się wybiegać po terenie ośrodka łaszą się do wolontariuszek i najchętniej czas spędzałyby na pieszczotach i głaskaniu. Bo w schronisku każdy pies traktowany jest indywidualnie. Dużą pomoc dają miłośnicy psiaków, przychodzący tu by wyjść z nimi na spacer poza ośrodek. Renata Walendzewicz ostatnio na półgodzinne wyprawy zabrała kilka psów, miedzy innymi 5-letniego labradora o imieniu Worek i nieco starszego od niego Czarnego, noszącego kołnierz ortopedyczny z powodu potrącenia go przez samochód. Z każdym spacerowała oddzielnie. - Wszystkie są kochane i bardzo wdzięczne, no i każdy ma swój charakter - mówi pani Renata, która teraz poszukuje towarzysza dla swojej 10-letniej Tusi, też przygarniętej ze schroniska. Najwięcej psów trafia do ośrodka po świętach, głównie Bożego Narodzenia, zdarza się, że ktoś podarował zwierzaczka w prezencie pod choinkę, ale obdarowany go nie chciał. Także okres wakacyjny, gdy nie ma co zrobić z psem na czas urlopu. Ludzie wyrzucają swoje zwierzęta z samochodów, do rowu, zostawiają w lesie lub pod bramą ośrodka Ukleja zaobserwowała, że mało kto chce adoptować kalekie lub starsze zwierzaki. Większość osób woli szczeniaczki, które może po swojemu wychować. A chore psiaki wymagają specjalnego traktowania. - Mają chore nerki, wątrobę, często alergie i muszą być karmione jedzeniem o odpowiednim składzie - mówi Agnieszka Korż. Optymistyczne jest to, że powoli zmienia się nastawienie ludzi do zwierząt. Coraz rzadziej widuje się psy na łańcuchach, choć nadal spotyka się małe psiaki, jak pekińczyki i jamniki w budach. Są też przypadki, gdy właściciele nie zapewnią czworonogom nawet budy. Jednak generalnie obserwuje się bardziej humanitarny do nich stosunek. Ponadto ludzie już wiedzą, że znęcanie się nad zwierzętami jest karalne. Coraz więcej osób zgłasza do Straży Miejskiej przypadki złego traktowania psów. Warto zauważyć, że Ośrodek w Skawinie w dużej mierze funkcjonuje dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i grantowi z gminy. - Jesteśmy coraz bardziej rozpoznawalni. Ludzie widzą, że bardzo dbamy o zwierzaki. Wspierają nas mieszkańcy nie tylko Skawiny, ale Krakowa, Wadowic, różnych firm - mówi Wojciech Mackiewicz, prezes SSPdZ. Szef tej organizacji nie mija się z prawdą. Tu są przestronne „mieszkania” dla 20 psów. Wszystkie wyposażone są nie tylko podstawowe miejsca, a więc budy. W klatkach jest pełne „umeblowanie”, czyli legowiska, kanapy, fotele, kolorowe dywany, koce, kołdry i poduszki. Są one potrzebne głównie w zimie, by psiaki nie marzły. Nigdy ich nie jest zbyt dużo, bo rzeczy te się niszczą, psy je brudzą lub rozszarpują. Prezes Mackiewicz podkreśla, że wigilijną noc zwierzaki na pewno chciałyby powiedzieć, że dla nich najważniejsza jest obecność człowieka, bo głód zawsze gdzieś zaspokoją. Natomiast jest im ciężko żyć bez ludzi, dla których potrafią być najlepszymi przyjaciółmi. Choć ludzie często psy krzywdzą, trzymają na mrozie bez budy, biją przepędzaja z domu. - Działalność Stowarzyszenia jest bardzo potrzebna. Dzięki niemu mamy rozwiązany problem na przykład wałęsających się psów i ich bezdomności - podkreśla Paweł Kolasa, burmistrz Skawiny. Zapewnia, że gmina nadal będzie wspierać SSPdZ. W tym roku sporo pieniędzy tak z dotacji, jak i zgromadzonych od ludzi, wydano na leczenie psów i kotów z wypadków. To też, jak zaznaczają wolontariusze, wina właścicieli, którzy puszczają je wolno. Jak można pomóc:kołdrami, kocami, ręcznikami, dywanami karmą suchą i mokrą, także weterynaryjną (dla chorych zwierzaków) lub dobrymi karmami dla psów oraz kotów żwirkiem dla kotów obrożami, smyczami lekarstwami (HepaDol, AmylaDol, RenalVet, ArthroFlex itp.) pieniędzmi (liczy się każda kwota) wpłaconymi na konto: Bank Zachodni WBK SA O/Skawina nr 22 1090 1665 0000 0001 1029 8421. [email protected] .
  • jece00832v.pages.dev/869
  • jece00832v.pages.dev/66
  • jece00832v.pages.dev/441
  • jece00832v.pages.dev/987
  • jece00832v.pages.dev/241
  • jece00832v.pages.dev/199
  • jece00832v.pages.dev/880
  • jece00832v.pages.dev/744
  • jece00832v.pages.dev/494
  • jece00832v.pages.dev/884
  • jece00832v.pages.dev/525
  • jece00832v.pages.dev/400
  • jece00832v.pages.dev/546
  • jece00832v.pages.dev/852
  • jece00832v.pages.dev/522
  • w okarze potrzebują więcej ludzi