Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to kłamstwo. Po porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego
Nie kocham swojego dziecka. Z Alicją wymieniłam kilka e-maili. Napisała do mnie, zwierzając się ze swojego życia i szukając pomocy. Często powtarzam, że nie czuję się kompetentna w kwestii udzielania rad, zwłaszcza jeśli chodzi o analizę psychologiczną i mogę napisać jedynie to, co mi się wydaje i co czuję. Przy czym NIGDY nie oceniam, zawsze staram się postawić w skórze osoby po drugiej stronie. Tak było i tym razem. Temat, na który pisała Alicja jest ciężki, nie tylko dla mnie. To jest moment w macierzyństwie, w którym nigdy nikt nie chciałby się znaleźć. Powiem szczerze, że nie wiedziałam co napisać dziewczynie, która bardzo miota się ze swoimi uczuciami, więc zapytałam, czy chciałaby wrzucić swoją wiadomość na bloga, zmieniając imiona. Wierzę, że wśród zastępów Nieidealnych znajdą się takie, które Alicję zrozumieją i będą potrafiły udzielić jakiejś pomocy. Imiona zostały zmienione. Hej, Już od jakiegoś czasu czytam twojego bloga, lubię go, jest dla mnie odskocznią. Postanowiłam napisać, bo może uda Ci się mi coś doradzić ? Zacznę od początku. Nie chciałam 3 dziecka. Mam 2 cudne dziewczynki, dokładnej tak jak ty napisałaś, w tym poście dlaczego nie chcesz trzeciego. Tylko, że u mnie mąż tego nie rozumiał- musi być chłopak, on musi mieć syna. Mąż nie interesował się za bardzo córkami, przy znajomych to tak, ale w domu to ja miałam się nimi zajmować on wyskakiwał na piwo z kolegami czy oglądał mecz, albo wracał z pracy dopiero po 9. Mijaliśmy się , oddaliliśmy coraz bardziej, chemia zniknęła, aż zorientowałam się , że znowu jestem w ciąży. Wizyty u lekarza i potwierdzone, że chłopak. Nie czułam nic, miałam dość, mimo że ciąża była nawet bezproblemowa. Mąż oszalał, zaczął urządzać pokój dla wymarzonego syna, wszystko kupił i załatwił, dla mnie nic nie zostało. Mateusz urodził się w grudniu zeszłego roku , dostał imię po ojcu męża. Wróciłam do domu i nie mogłam się odnaleźć. Mąż zmienił się nie do poznania, to już nie był ten sam człowiek. Nie pomagał mi, to ja, i to tylko czasem pomagałam mu. Wstawanie w nocy, karmienie, przewijanie, noszenie, zabawianie- nie było problemu. Spędzał z nim więcej czasu niż ja. Z dziewczynkami czułam więź od razu, a tu nic, mimo chęci, starałam się bardzo, bardzo i nie umiem. Zrobiła się wiosna, mąż zaczął zabierać Mateuszka na spacery, a z nim dziewczynki. Tak, Mateusz odblokował coś w mężu, zrobił się lepszy dla nich. Zabiera Hanię na basen, a Karolinkę zawozi na balet. Potrafi wrócić z pracy i po drodze zrobić zakupy, co dawniej nigdy się nie zdarzało. Mam wrażenie, że zamieniliśmy się z mężem rolami. Teraz to on jest ten dobry, ja jestem zła. Tracę cierpliwość i krzyczę na dziewczynki, dawniej prawie nigdy się to nie zdarzało, teraz nawet kilka razy w tygodniu. Chcę mi się płakać, zwłaszcza po tym, co zdarzyło się kilka dni temu. Hania wróciła ze szkoły, ja miałam jeden z tych najgorszych dni. Hania zaczęła mi coś tam opowiadać i wtedy Mati zaczął płakać. Ja pomyślałam wtedy, że on zawsze wszystko psuje i się nie długo nie ruszałam stwierdziłam, że niech sobie płacze. W końcu Hania do niego poszła, ja za nią. Wyrzucił swojego ulubionego pluszowego misia, Hania mu go tylko podała, przytuliła i przestał płakać. Potem popatrzyła się na mnie i zapytała dlaczego, ja go nie lubię. Roześmiałam się, że głupoty gada, ja miałam zły dzień, głowa mnie boli i pójdę do apteki, ale przeryczałam cały wieczór. Skoro 10- letnia dziewczynka widzi, że nie jest dobrze… Błagam, może mi coś doradzisz. Co ja powiem, boje się o tym komuś powiedzieć. Nie umiem o tym rozmawiać, koleżanki nie rozumieją i tak naprawdę w trudnej sytuacji wcale nie sa już chętne do przyjaźni. Siostra tez nie zrozumie, bo stara się już od dwóch lat o dziecko i nie może, a ja urodziłam to jak mogę nie kochać? Bracia, są za granicą, rodzice też, kontakt całkiem urwany. Nie mam nigdzie wsparcia, bo mąż i jego rodzina tego nigdy nie zrozumieją. Nie wiem co jest ze mną nie tak, dlaczego tak się stało, czy naprawdę jestem taka okrutna i nieczuła, że nie potrafię wykrzesać odrobiny chęci i serca dla bezbronnego dziecka? Wstydzę się siebie i nie umiem już na siebie patrzeć w lustrze, nienawidzę tej osoby która się stałam. Błagam, pomóż mi. Tags: blog, bloger, featured, macierzyństwo, matka nieidealna, matka-nie-idealna, miłość, nie kocham swojego dziecka, wychowanie matka-nie-idealna Matka Nieidealna. Pisząca z dystansem do macierzyństwa i nutką autoironii. Wszystko co przeczytasz na blogu pisane jest z małym przymrużeniem oka.
Nie szczep swojego dziecka! Idą wybory, więc ludzie różne rzeczy opowiadają. Ja też Dzisiaj wpis o nie-szczepieniu dziecka. Przeciwwskazania do szczepień są raczej tematem niezbyt trudnym, bo mamy kilka podstawowych zasad, a niezbyt dużo wyjątków. Przy okazji postanowiłam pokazać Wam magiczny świat mikrobów – zdjęcia hipnotyzują.

Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2020-04-20 06:54:41 Ostatnio edytowany przez marcinopi (2020-04-20 06:59:55) marcinopi Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-20 Posty: 1 Temat: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoJak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwości 2 Odpowiedź przez SaraS 2020-04-20 07:43:48 SaraS Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-02-17 Posty: 987 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Ale co Ci w takiej sytuacji można doradzić? To Ty musisz wybrać, czego chcesz. I to teraz, bo najgorsze, co mógłbyś zrobić, to zakładać, że na pewno się uda - bo jeśli nie, to co? Zostawisz ją za kilka lat, kiedy będziesz miał dość starań o dziecko? Zastanów się, co byś zrobił w przypadku najgorszego scenariusza, tzn. jeśli się okaże, że dziecka nie będzie, ale decyzję podejmij już teraz. Lepiej wcześniej niż za kilka lat, po ślubie. I wiesz, ja w kwestii dziecka Ciebie rozumiem - bo sama bardzo nie chcę mieć dziecka, więc gdyby sytuacja była odwrotna i związek z moim partnerem miał oznaczać dla mnie zajście w ciążę, nie zdecydowałabym się na to. Rozumiem zatem, że jest to na tyle ważne, że może przekreślić związek. Natomiast zupełnie nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci fakt, że Twoja dziewczyna bierze leki, że przeraża Cię, że ma takie problemy itd. Mój partner jest poważnie chory, leków używa kilkunastu, ale w gorszych okresach tabletki liczyło się w dziesiątkach. Co w tym miałoby mi przeszkadzać? Oczywiście, że wolałabym, żeby był zdrowy, ale wyłącznie ze względu na obawy o jego życie. A z Twojego posta wyłazi trochę takie porównywanie: "tyle tabletek i to przed 30-tką, takie już problemy, a żony kumpli to po paru miesiącach w ciążę zachodziły, a na męskim forum to w ogóle bezproblemowych młodszych kazali szukać". Wybacz, ale to nie brzmi na żadną miłość z Twojej strony. Aby na pewno zaakceptowałeś fakt, że Twoja dziewczyna ma problemy zdrowotne? Czy po prostu machnąłeś na to ręką, bo po miesiącu znajomości konsekwencje wydawały Ci się zbyt odległe i mało istotne? 3 Odpowiedź przez feniks35 2020-04-20 07:46:53 feniks35 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,152 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościWitaj. Jestem taka kobieta z "defektem". Jak czytam Twojego posta to Bogu tymbardziej dziekuje za swojego meza, ktory sie meczy z ta wybrakowana (w Twojej opinii) kobieta juz 18 lat. Tyle ze on nie odczuwa tegi jako meczenie sie czy poświęcenie. Dla niego jestem tak samo wartosciowa z dziecmi czy bez, czuje i widze to mimo uplywu lat. Dzieci nie mamy owszem ale sa inne drogi, np adopcja a nawet jesli sie nie uda to mamy wciaz siebie, rozumiemy sie i akceptujemy swoje slabosci i schorzenia, mowiac krotko kochamy do milosci jak dla mnie nie dorosles ani z ta ani z zadna inna kobieta. Ta to wogole zostaw od razu i nie zawracaj jej glowy bo skoro patrzysz na nia juz teraz jak na wybrakowana to bedzie tylko gorzej. Z innymi jednak tez kiepsko rokujesz bo jestes facetem ktory uczucia wiaze z korzysciami i bezproblemowoscia. Ona ma duzo dawac od siebie, byc mloda, silna i zdrowa. Innymi slowy dobra klacz rozplodowa. Ma rodzic zdrowe, rumiane dzieci i sama nie chorowac. Wszystko pieknie ladnie ale nawet taka zdrowa i mloda moze urodzic Ci chore dziecko niestety albo sama zapasc na ciezka chorobe (wiele chorob autoimmunologicznych objawia sie wlasnie najczesciej miedzy 30 a 40 rokiem zycia). Nie trzeba byc jasnowidzem zeby widziec ze facet Twojego pokroju w takiej sytuacji gdy "wytypowana" zona urodzi mu dziecko z wadami albo sama zachoruje np na stwardnienie rozsiane spierdzieli w podskokach w imie zasady "milosc miloscia ale trzeba myslec zdroworozsadkowo" i conajwyzej te marne alimenty zostawi, albo i nie. Tak czy siak ta obecna dziewczyne zostaw. Ona naprawde zasluguje na kogos dla kogo bedzie spelnieniem marzen a nie wybrakowana promocja. 4 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-04-20 07:47:01 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,041 Wiek: w sam raz. Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Sorry, ale gdybyś ją kochał, to nie rozważałbyś wymienienia jej na młodszy i lepszy model tylko dlatego, że potencjalnie mogą być jakieś problemy. Chcesz mieć żonę czy chcesz się kolegom pokazać, że jesteś taki jak oni?Wiesz, że kobiety bez żadnych "defektów" czasami latami mają problem z zajściem w ciążę? Wiesz, że kobieta może być zdrowa, a facet ma słabe nasienie i też nie będzie z tego ciąży?To jest loteria. Jedni mają ciążę po pierwszym miesiącu starań, inni po 5 latach, a inni takim podejściem to postaw na rozsądek i daj tej dziewczynie spokój, bo może znajdzie sobie kogoś, dla kogo nie będzie defektem. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 5 Odpowiedź przez Rising_Sun 2020-04-20 08:16:17 Rising_Sun Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-09 Posty: 994 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoMarcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się? 6 Odpowiedź przez 2020-04-20 08:41:14 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-08-10 Posty: 2,874 Wiek: 29 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Musisz wybrac to co jest dla Ciebie najwazniejsze. 'To go back, you must go through yourself, and that way no man can show another.' 7 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 08:55:16 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 08:56:08) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoA twoja dziewczyna wie, jakie dylematy tobą targają? Wie?, czy prowadzisz podwójną grę. Wobec niej udajesz uczciwego, zakochanego, robiącego z nią plany na przyszlość, a w tajemnicy przed nią zastanawiasz się, czy to odpowiednia kandydatka na żonę, bo ktoś ci powiedział, ze lepiej ją wymienić na inny model? 8 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 10:28:12 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-20 10:32:16) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt dobrze. 9 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-20 11:19:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-20 11:20:39) paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Nathan napisał/a:Za dużo się naczytałeś głupot w się nie za zalety, tylko pomimo się naprawdę kochacie to z jej problemami poradzicie sobie przecież inne możliwości - adopcja czy surogatka...Inna sprawa że Twoje rozważania o wymianie dziewczyny na inny model - bez defektu - nie świadczą o Tobie zbyt przeczytaniu postu Autora wydaje się że nie jest on jeszcze gotowy do bycia ojcem i z tą dziewczyną i nie z jego postawą na tym to nie jest punkt do odhaczenia z desperacją za wszelką cenę,pod jakąś presją, kosztem swojego cierpienia i cierpienia drugiego inne możliwości,metody zostania rodzicem i rodzicami .Marcinopi nie zaakceptowałeś wcale dziewczyny, być może tylko to deklarujesz i prawdopodobnie chcesz wierzyć, przekonać się że powinieneś,akceptacja to proces wymaga uwagi ,troski,spokoju w doświadczaniu mimo wahań i pomimo wątpliwościw rozwoju więzi potrzeba swobody,dobrowolności, bardzo trudne - najtrudniejsze bo to właśnie dojrzewanie samo szukasz już alibi i zgrabnych wymówek do odejścia takie mam wrażenie, jak nie jesteś w stanie się pogodzić,szukać innych sposobów i rozwiązań z obecną partnerką ,przerasta Cię to, a może Ciebie to przerastać ma prawo- nie udawaj bohatera, nie szukaj winy w niej po prostu odejdź, nie szukaj po za sobą usprawiedliwień dla tego że ona Ci nie odpowiada, widzisz jej braki i nie dajesz sobie z tym rady nie oszukuj siebie i dziewczyny. Zostając z nią oboje stale możecie cierpieć na raty przez lata a tak jedno cięcie - dziewczyna jak mądra poradzi sobie z rozstaniem. "Cichociemny na paralotni" 10 Odpowiedź przez kao_makao 2020-04-20 12:36:04 kao_makao Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-10 Posty: 748 Wiek: 1A Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Rising_Sun napisał/a:Marcin, a skąd pewność że Ty jesteś płodny? Badałeś się?No ale po co. Przecież to kobieta jest zawsze winna. 11 Odpowiedź przez XKasandraX 2020-04-20 13:12:25 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-04-20 13:14:32) XKasandraX Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: Własna działalność Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 52 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% facetów. Ale co do twoich tekstów nie powinieneś mieć nikogo. obraźliwa treść tu była reklama kanału na YouTube 12 Odpowiedź przez Nathan 2020-04-20 13:44:52 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:19:57) Nathan Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-05 Posty: 415 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko XKasandraX napisał/a:A jakby było dziecko upośledzone to byś ją zostawił. tak robi prawie 100% poproszę jakieś dane potwierdzające tezę. [edycja moderatorska] 13 Odpowiedź przez cataga 2020-04-20 13:45:53 cataga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-05-27 Posty: 844 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckodaj jej spokoj, szkoda jej dla ciebie. A ta wymarzona klacz rozplòdowa moze się rozchorowac, mozecie miec chore dziecko, moze miec problem z donoszeniem, ty mozesz miec slabą jakość nasienia i nie moc jej zaplodnic, mozesz wpasc pod samochod i zostac sparalizowany, wpaśc pod auto.. Po co jej taki problemowy facet, ktory przeciez sie nie badał, a jak nie masz1 odpowiedniego nasienia, to przeciez powinna cię zostawic? Ba , nawet po kilkunastu latach moze ci sie coś stac, ja bym na jej miejscu nie ryzykowala miżliwości opiekowania się facetem, ktory po kilku latach moze miec impotencję, niesprawne nogi, zachorować na SM czy schizofrenię... Na jej miejscu nie ryzykowałabym absolutnie. Jestes typem, ktory ma zadatki, by w razie jakichkolwiek problemow z nieidealnym dzieckiem zawinąc d. w troki i zniknąć z zycia dziecka i matki... 14 Odpowiedź przez truskaweczka19 2020-04-20 23:13:40 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2020-04-20 23:16:18) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Po miesiącu jej problemy hormonalne Ci nie przeszkadzały, a teraz Ci przeszkadzają? No albo bierzesz drugą osobę taką jest czy zdrową czy chorobą albo nie. To nie jest jej wina, więc jeżeli nie będziesz umiał się pogodzić z ewentualnym brakiem dzieci, to lepiej się z nią rozstań teraz. To czy ona może mieć dzieci czy nie to nie jest żaden wyznacznik wartości kobiety. Dlatego lepiej zerwij z nią wcześniej, żeby nie cierpiała, bo tak jak piszę to nie jej wina. Może sobie znaleźć faceta, który będzie ją kochał, a przy tym kwestia posiadania dzieci nie będzie najważniejsza. Wiele kobiet teraz ma problemy hormonalne. No a tak szczerze mówiąc to równie dobrze Ty możesz być niepłodny i o tym nie wiedzieć. No albo trafić na kobietę zdrową, która w ciażę i tak zajść nie może, bo to nie zawsze jest takie proste nawet jak partnerzy są zdrowi. To jest Twoja decyzja, ale na przyszłość wiedz czego chcesz, co akceptujesz, a co nie. Ja też chcę mieć dzieci, ale to nie jest mój sens życia. Też mam problemy hormonalne. Wiesz różnie się życie układa i nie ma co nad tym myśleć. Moim zdaniem bardziej szczęśliwa jest osoba, która nie myśli według schematów dom - dziecko, tylko osoba która jest bardziej elastyczna, po prostu patrzy na drugą osobę jak na człowieka a nie kobietę, która musi urodzić jego dziecko. W życiu i tak wszystkiego nie zaplanujesz choćbyś chciał. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 15 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:24:31 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:24:51) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki DRAMAT. 16 Odpowiedź przez Salomonka 2020-04-20 23:35:30 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-20 23:36:43) Salomonka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-06-10 Posty: 3,929 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym mówisz. 17 Odpowiedź przez SzczęśćBożę 2020-04-20 23:45:38 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-04-20 23:46:21) SzczęśćBożę Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-11-30 Posty: 226 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Salomonka napisał/a:SzczęśćBożę napisał/a:To żeście na chłopaki weszli....Jaki to zły facet, że chce zdrowe dzieci...ulalal. Gość narazie nie ma żadnych zobowiązań, więc szuka najlepszej opcji w końcu to jego, życie...A co do tego "okrutnego " zachowania i tego, że powinien ją traktować i kochać bezwarunkowo, to polecam poczytać o tym jak to kobiety "bezpłodne" traktują adoptowane dzieci, kiedy to jakimś cudem uda im się potem zajść w ciążę ze swoim dzieckiem...jeden wielki prawda nie mam wielkiego doświadczenia z adoptowanymi dziećmi, bo tylko jedno nieswoje wychowywałam przez jakieś sześć lat do jego dorosłości, ale mam w rodzinie kobietę, która adoptowała z męzem dziecko czteroletnie, a dwa lata później urodziła własne. Dla niej twój post byłby potwarzą, bo wychowała po prostu dwóch chłopców - synów. Nie wiem, skąd ty bierzesz te informacje i cytujesz je jak prawdy objawione? Masz jakiekolwiek doświadczenie własne w tym temacie, czy tylko zmyslasz na podstawie tego, co przeczytasz w necie? Daruj sobie, bo krzywdzisz naprawdę wartosciowych ludzi którzy chcą i mogą adoptowac dzieci!! Jeśli ludzie naprawdę chcą być rodzicami, to jeśli po adopcji doczekaja sie własnego tylko ich dodatkowo uszczęsliwia. Resztę naprawde zostaw, bo nie wiesz o czym to z pewnością moja wina....Piszę tu o konkretnym przypadku, gdzie kobiety są "oficjalnie bezpłodne"!!!!! adoptują dzieci, po czym rodzą im sie jakimś cudem własne. Nie ja to wymyśliłem, tylko opieram sie na opinii osoby, któa zajmowała i zajmuje sie procesem takich sytuacjach mężowie najczęściej zachowują zimną krew, u pań często instykt bierze góre i to, że jednak dziecko własne to własne geny. Czesto adoptowane dzieci są zaniedbywane, spychane na drugi tor, a zdarzały sie również przypadki, gdzie panie nalegały na oddanie dziecka. 18 Odpowiedź przez Pikupik2019 2020-04-21 22:43:28 Pikupik2019 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-09-30 Posty: 404 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościPCOS nie wyklucza ciąży. Owszem powoduje trudności ale są kliniki wyspecjalizowane w tym problemie, istnieje także adopcja lub in vitro - wszystko zależy oczywiście od twoich poglądów bo nie każdy godzi się na tego typu co jest dla ciebie ważne należy oczywiście do ciebie ale chciałabym cię tylko przestrzec przed takim precyzyjnym określaniem kolejnych punktów w życiorysie, bo możesz się grubo zdziwić jakie życie potrafi być przewrotne. Planując tak dokładnie co, kiedy i jak możesz mieć trudności z godzeniem się z rzeczywistością a tu szybka droga do tym jesteście razem rok. To wcale nie tak długo... jeśli już teraz widzisz "defekty" to nie koniecznie musi być ta jedyna. W pierwszym roku to się raczej partnera widzi wręcz w zbyt różowych barwach... 19 Odpowiedź przez Kwiatuszek1900 2020-04-22 00:05:53 Kwiatuszek1900 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-19 Posty: 46 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoSzczerze jej współczuję. Serio daj jej spokój już teraz. A o miłości to Ty chyba nie masz pojęcia. 20 Odpowiedź przez ErJt 2020-04-22 06:46:50 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-22 23:14:35) ErJt Gość Netkobiet Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoBiedna dziewczyna. [treść obraźliwa] Zostaw ja dla kogos kto na nia zasłuży. 21 Odpowiedź przez Gitta 2020-04-22 09:14:53 Gitta Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-03-28 Posty: 214 Wiek: 32 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoPotem zakłada się tematy: „po urodzeniu dziecka mąż/żona przestaje mnie zauważać”. 22 Odpowiedź przez bagienni_k 2020-04-22 10:47:36 bagienni_k Net-facet Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2019-07-11 Posty: 16,467 Wiek: 35 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:) "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko(...), prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką" - Bruce Lee" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz 23 Odpowiedź przez paslawek 2020-04-22 11:37:31 paslawek Net-facet Aktywny Zarejestrowany: 2018-03-18 Posty: 13,320 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko bagienni_k napisał/a:Dziewczyna znalazła się w ciężkiej sytuacji, bo raczej nie trafiła na partnera, który może się okazać wartościowym facetem i dobrym ojcem. Autor oczekuje, że ma być wręcz zaprogramowana na rodzenie dzieci w tym konkretnym wieku, wywiera na nią ciężką presję, przez co dziewczyna czuje się osaczona i jednak na wątek, gdzie kobieta zacznie narzekać, że facet nie chce mieć dzieci, przynajmniej do pewnego czasu...Oj posypią się na niego gromy..:)Przecież są takie wątki na forum "obupłciowe" że tak że tutaj oboje chcą mieć dzieci tak z grubsza i w przyszłości, a jedno nie wiadomo czy może je mieć, a na pewno może mieć z tym problem jeżeli chodzi o zajście w w tym wątku nie polega na chcieć - nie chcieć ,tylko bardziej na móc- nie móc potencjalnie i jak z tym dać radę, czekać czy rozstać się,czy może odpuścić. "Cichociemny na paralotni" 24 Odpowiedź przez JaJakoJa 2020-04-22 21:59:21 JaJakoJa Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-07-26 Posty: 532 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Autorze, odpuść sobie czytanie tych pełnych jadu postów. Faktem jest, że nie ma ważniejszej rzeczy w związku niż dzieci, nawet dopasowanie seksualne schodzi w tym przypadku na drugi plan. Musisz wiec sobie przemyśleć, co jest dla Ciebie ważniejsze: związek z tą konkretną kobietą czy rodzina z dziećmi. I, jeśli potrafisz, wczuć się w samego siebie za lat pięć, dziesięć. "Tolerancja represywna to uzasadnienie dominacji niewielkiej, świadomej swoich celów i dobrze zorganizowanej mniejszości nad rozbitym, upokorzonym, nie potrafiącym bronić własnego systemu wartości społeczeństwem".Ideolog Nowej Lewicy, niemiecki komunista Herbert Marcuse. 25 Odpowiedź przez Olinka 2020-04-22 23:42:18 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko Jeśli już teraz masz wątpliwości, to wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby one z czasem stały się mniejsze. Co prawda to niewiedza może wywoływać największy niepokój, ale moim zdaniem Ty po prostu nie jesteś gotowy na zmierzenie się z tą sytuacją, bo co jeśli jednak okaże się, że pojawią się problemy z zajściem w ciążę albo ciąża będzie zagrożona? Notabene takie komplikacje zawsze należy brać pod uwagę, bo pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie masz prawo do dokonywania własnych wyborów i ustalania własnych priorytetów, ale w tym przypadku przynajmniej nie nadużywałabym słowa miłość. Choroba nie jest wyborem, a Ty chcesz dziewczynę ukarać za coś, na co nie ma żadnego wpływu. Rozumiem, gdyby o siebie nie dbała, nie zwracała uwagi na stan swojego zdrowia - wtedy sama miałabym obawy przez związaniem życia z taką osobą, ale tak przecież nie jest, co wyraźnie zaznaczyłeś. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 26 Odpowiedź przez promemoria 2020-04-23 20:54:16 promemoria Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: tralalala Zarejestrowany: 2010-09-09 Posty: 180 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoWydaje mi się, że nie kochasz tej kobiety. Na pewno nie tak, jakby na to zasługiwała. Kochasz tylko swoje wyobrażenie przyszłości, tylko idealny obraz siebie jako ojca... Kobieta nie jest maszyną do rodzenia dzieci... Zastanów się jak widzisz swoją przyszłość. Czy wyobrażasz sobie siebie np za 5 lat bez Niej u boku? Czy potrafisz kochać Ją i być z Nią za cenę bezdzietności? 27 Odpowiedź przez ulle 2020-04-23 21:13:47 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoAutorze, jeśli pragniesz mieć dzieci w przyszłości i żeby ich pojawienie się odbyło się w miarę spokojnie, czyli jak u zdecydowanej większości kobiet, to powinieneś zakończyć związek ze swoją dziewczyną. Odpowiadam Ci rzeczowo bez oceniania ciebie. Przyszedłeś tu po radę. Na męskim forum radzono ci, żebys zostawił te dziewczynę, bo tak będzie praktyczniej. Ja też tak ci chce cie oceniać, nie chce wyrażać swojej opinii na Twój temat ani wchodzić w analizę twojego zaangażowania uczuciowego w ten związek. Pytasz o coś konkretnie, ja konkretnie i na temat odpowiadam. 28 Odpowiedź przez Madziula26 2020-04-24 11:16:01 Madziula26 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-07 Posty: 11 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoO dawna wiesz o jej problemie zdrowotnym? rozumiem Twoje obawy. Mam przyjaciółki z tą chorobą. Jedna ma nawet dodatkowo endometriozę. Sama przez tarczycę leczę się u endokrynologa, który pomaga też przy kłopotach z płodnością. Grunt to w takich sytuacjach znaleźć dobrego lekarza, mieć odpowiednie leczenie i prowadzić zdrowy tryb życia. Moje koleżanki leczą się i dzięki temu mają coraz lepsze wyniki, mniejsze objawy. Dodatkowo pcos to nie wyrok. Rozmawiałam na poczekalni do endokrynologa z dziewczyną, która długo bezskutecznie starała się o dziecko, badania wykazały, że to pcos. Wdrożyła leczenie i po 3 miesiącach była już w ciąży, teraz ma już 2 letnie dziecko i jest w ciąży z drugim więc to na serio nie wyrok. Za to moja koleżanka nie ma żadnych problemów zdrowotnych, 2 lata temu wyszła za mąż. Po 2 latach starań przebadali się. Okazało się, że to jej mąż jest bezpłodny, o czym wcześniej nie wiedział. I co teraz? A no nic. Nie zostawi go przez to, bo go kocha. Rozważają adopcję. Druga koleżanka z pcos właśnie za kilka miesięcy ma ślub, je partnerowi choroba nie przeszkadza. Dlatego zastanów się, czy serio ją kochasz. Co by było, gdyby na skutek wypadku któreś z Was wylądowało na wózku, stało się bezpłodne? Albo gdyby urodziło się chore dziecko? Życie nie zawsze jest kolorowe i trzeba być gotowym na różne ewentualności. 29 Odpowiedź przez rossanka 2020-04-24 17:46:30 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-04-24 17:49:59) rossanka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-29 Posty: 13,738 Wiek: 59 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dziecko marcinopi napisał/a:Jak w temacie, ja 30 lat, ona 27. Razem rok. Slub najwcześniej za 2 lata; wtedy ona będzie miała już 29. Moja dziewczyna jest kulturalna, oczytana, bardzo mądra i z klasa. Ma tylko jeden defekt: problemy hormonalne i ginekologiczne. Pcos(nie wiem czy dobrze pisze) i oporność na insulinę. Dba o siebie, jest na diecie, ćwiczy, wiem tez, ze kilka lat temu dużo schudła i teraz jest szczupła do tej pory. Ale w momencie slubu będzie miała 29 lat, załóżmy, ze zaczniemy się wtedy starac o dziecko. W internecie wyczytałem, ze z jej schorzeniami najlepiej zajść przed 25 rz, bo potem szanse maleją, a po 30 szans w ogóle nie ma. Chciałbym kobiety, z która będę miał dziecko bez kilkuletnich starań, zdrowej. Kocham ja, ona naprawdę dużo dla mnie robi, nasz związek jesr zdrowy, ale nie wiem czy nie postawić na rozsądek. Żony kolegów zachodzą w ciąże max po kilku miesiącach, ich małe szczęścia są zdrowe, nie maja zagrożenia np za wczesnym porodem jak byłoby to u nas. Nie wiem już co robić, naprawdę... nie możemy pozwolić sobie na dziecko teraz. Na męskim forum wprost doradzono mi by szukac wśród 22-23 latek bez „defektu”. Ale w grę wchodzą tez uczucia, kocham ja, ale co z rozsądkiem? Bierze mnóstwo leków, czasem mnie to przeraza ze kobieta przed 30 ma już takie problemy. Poza tym jest cudowna kobieta... o schorzeniach powiedziała mi po miesiącu znajomosci i to zaakceptowałem ale jakiś czas temu poczytałem o tym w necie i mam wątpliwościTo zależy, jak Ci zależy na Twojej narzeczonej i możesz się pogodzić z tym, że nigdy nie zostaniesz ojcem, to zostań z nią. Jak bardzo chcesz zostać ojcem szukaj zdrowej. Młodszej. Ale niekoniecznie, bo czasem i 22 latka ma już kłopoty z płodności, albo choroby, których wynikiem nie będzie miała dzieci nigdy ani za rok ani za 10. Także szukaj zdrowej, wtedy pewność na dziecko będzie bliska 100%. Ale pewności nigdy nie ma. Acha i sam też się przebadaj. 30 Odpowiedź przez ulle 2020-04-24 20:50:48 ulle Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-11-21 Posty: 2,639 Odp: Kocham ja, ale nie wiem, czy da mi dzieckoTak sobie jeszcze pomyślałam o problemie autora i doszłam do wniosku, że tak naprawdę ma chłopak rację szukając za i przeciw jego związkowi. My też wszyscy robimy takie analizy czy to na wejściu, czy na wyjściu ze związku. Największym priorytetem autora jest fakt posiadania dziecka kiedyś w przyszłości. Chciałby też na pewno mieć kobiete, która po prostu zajdzie i wszystko będzie przebiegało normalnie. Zdrowe dziecko jest dla rodzica największym skarbem. Javutorowi wcale się dziwię, że ma takie obawy. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Czy to normalne, gdy rodzice wstydzą się swojego dziecka? "Nie lubię swojego syna. Kocham go bardzo, ale go nie lubię" - wyznała mi ze wstydem koleżanka. Ja ją rozumiem. Czy to w porządku, gdy rodzice wstydzą się swojego dziecka? Tego, jak się zachowuje, wygląda, co mówi? (123rf.com) Czy to jest w porządku, gdy rodzice wstydzą
Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 3 z 3 Odsłon wątku: 11203 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 41 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 18 stycznia 2012 08:16 | ID: 727742 Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) 42 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 18 stycznia 2012 09:04 | ID: 727779 lilithbb (2012-01-18 08:16:37) Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) Dziękuję :) Moje inincjały też :) stąd nick :) I też znajomym zdarza mówic sie do mnie Mila, Milka :) Dziekuje za mile slowa i otuchy, na pewno się przydadzą !! 43 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 7 lutego 2012 10:32 | ID: 741625 Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( 7 lutego 2012 12:52 | ID: 741714 lilithbb (2012-02-07 10:32:10)Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( Można zadać sobie pyatnie: czy niekochanie dziecka usprawiedliwia to, co zrobiła mama Madzi? Dla mnie nic nie usprawiedliwia czegoś tak potwornego. 7 lutego 2012 13:58 | ID: 741771 ja znam osobiście taki przypadek... moja koleżanka urodziła dwa lata temu bliźniaki...od początku nie chciała się nimi zajmować a jak tylko sie dowiedziała o ciąży to chciała usunąć, matka jej zabroniła. od tamtej pory siedzi z nimi bo musi przy każdejj sposobności próbuje wyjść z domu (ide po mleko zaraz wróce nie ma jej po kilka godzin ) dziećmi zajmuje się babcia i prababcia a ona jak już musi.. otwarcie mówi że ich nie chce i z chęcia by je oddała do domu dziecka... szkoda dzieci...wsego czasu przychodziłam do niej codziennie pomagałam zajmować się dziećmi obcy którzy przychodzili myśleli że dzieci moje są.. osobiście jestem teraz w 30tc i samo to jak poczuje że dzidzia się rusza,wierci się, kopie to już mi się ciepło na sercu kocham mojego synka chciałabym go mieć przy sobie..tylko u mnie to juz kilka lat temu się zaczeło że chciałabym mieć dzidzie ale jeszcze za młoda...jak wytłumaczyć fakt że 17-to latka chce mieć dziecko? zawsze dzieci lubiłam a teraz nie mogę się doczekać aż przyjdzie na świat mój potomek ;) różne są kobiety i ich uczucia. nie ma świata idealnego ale z pomocą wszystko się uda ;) trzymam kciuki za mamy z problemami i za ich "wsparcia" pozdrawiam Kolejny dzien mechaniczny robiłam przy małym wszystko co trzeba ale nic wiecej gdy wszyscy spali ja palakalam ze cos ze mną nie tak ze chyba go nie kocham bo moze podświadomie chciałam miec córeczkę i to było przyczyna ze po prostu nie kocham swojego dziecka. nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 CzekoladowaPotworka 21 listopada 2016, 14:58 bardzo Ci współczuje takiej sytuacji. Uważam, ze to dobrze, ze jesteś szczera. Przeciez nie trąbisz po rodzinie i znajomych, ze nie kochasz swojego dziecka, tylko wyrzucasz to z siebie tu, anonimowo na forum. Trzymam kciuki, zeby Ci sie zmieniło na nie przejmuj sie Autorko złośliwymi i jadowitymi komentarzami. Ludzie maja to do siebie, ze w większości bardzo lubią wpierniczac sie w nie swoje zycie, a przed osądzeniem kogoś po prostu nie potrafią sie powstrzymać. Czy to w życiu, czy w internecie. Nie winisz przeciez synka, nie dajesz mu odczuć, ze go nie kochasz. Byc moze uległaś presji dobrych cioć i koleżanek zachodząc w ciąże? Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego ci najlepsze, trzymaj sie! Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 14:59 EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie ocenisz. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 21 listopada 2016, 15:02 lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Najdurniejsze gadanie z jakim przychodzi mi się spotyka. ;) No i cóż by się takiego stało?! Byłby jeden człowiek mniej, a ja raczej bym z tego powodu nie cierpiała, nie sądzisz? Moja mama dokonała własnego wyboru i tyle. W przeciwieństwie do Ciebie, ona szanuje i rozumie mój wybór. Nie wmawia mi, że dzieci to sam miód. Egoistka? Nikt z moich bliskich nigdy mnie tak nie nazwał. Z rodziną mam cudowny kontakt, a mój partner nigdy nie zaznał egoizmu z mojej strony. Życie nie polega na przyjemnościach? A to dlaczego nie? Moje polega! :D Jeśli masz chęć się poświęcać to droga wolna. Nic mnie Twoje życie nie obchodzi, a moje nie powinno interesować Ciebie. lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:03 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś zabierze. Edytowany przez 6c237234f8bb9b8a52fadb05840448c0 21 listopada 2016, 15:08 Dołączył: 2009-11-15 Miasto: Odlegle Liczba postów: 7249 21 listopada 2016, 15:19 Mysle, ze dziecko wyczuwa Twoja niechec i dlatego moze byc zlosliwe i bojazliwe zarazem. Milosc rodzica jest dla dziecka sila o tym czego pozbawil Cie Twoj syn. Ale on Cie niczego nie pozbawil. To Ty go zaprosilas na ten swiat i Ty decydujesz o tym, z czego rezygnujesz, a z czego nie. A majac dziecko mozna w dziesiejszych czasach robic naprawde wiele. Sa silownie i szkoly tanca wspolpracujace z placami zabaw, gdzie mozna na czas zajec zostawic malucha ze sporym rabatem. Sa teatry, ktore na czas spektaklu zapewniaja animacje. Nie brak studentek, ktore zaopiekuja sie dzieckiem, gdy Ty z mezem bedziesz chciala gdzies wieczorem wyskoczyc. Sa gry terenowe i marsze na orientacje dedykowane specjalnie dla rodzin. Zreszta 8latek to juz duzy chlopak, ktory sam sie moze spokojnie soba zajac i kiedy on sie bedzie bawil, Ty mozesz usiasc z kubkiem herbaty i poczytac sobie ksiazke. Pomysl, co lubisz robic i zacznij to robic. Szukaj sposobnosci, a nie co robisz dla dziecka, jak bardzo sie poswiecasz. A co robisz dla siebie? Nie kazdy, jest stworzony do tego, zeby z dzieckiem spedzac 24 godziny na dobe. I to, ze ma sie potrzebe pobyc bez dziecka, nie oznacza, ze sie tego dziecka nie kocha. Jakosc sie liczy, nie ilosc. Jedna godzina spedzona na zabawie, z ktorej obie strony czerpai radosc, ma o wiele wieksza wartosc. niz 5 godzin spedzone z zawodowo? Ja mam do czynienia w wiekszosci z kawalerami i moze z 2 zdania w ciagu dnia o corze przemyce i to wszystko. Nigdy nikt w pracy nie ocenial mnie przez pryzmat mojego macierzynstwa. Nie chcec rozmawiac o dzieciah, poszukaj jakiejs bratniej duszy, kogos z kim mozesz porozmawiac o swoich zainteresowaniach. Nie wierze, ze nie ma w Twoim otoczeniu kogos musisz byc wielka fanka macierzynstwa, ale nie musisz tez w tym macierzynstwie cierpiec. EnolaaGay 21 listopada 2016, 15:23 Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś się dyskutuje na temat wyborów życiowych osoby, której nawet się nie zna, to sprawa zawsze wydaje się zdecydowała się na dziecko? Bo nie była w 100 % pewna, że nie chce mieć dziecka? Jedyne, z czym się pewnie spotykała, to radosne szczebiotanie entuzjastek macierzyństwa gorąco zapewniających, że posiadanie dziecka jest super, że tuż po urodzeniu nastąpi wybuch pozytywnych emocji; ewentualnie nastąpi to trochę później, np. podczas karmienia piersią. I że każda kobieta tak ma, i każda matka kocha swoje dziecko, więc nie ma czego się bać. I generalnie sensem życia jest posiadanie potomstwa, bo kto na starość poda szklankę wody itp. pierdoły. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 15:23 lubiekaszanke napisał(a):ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś dzieci robi się dla przedłużenia gatunku, to ludzie powinni przestać się rozmnażać, bo Ziemia już cierpi z powodu przeludnienia. Ludzi nie tylko jest za dużo, ale przez nich wymierają inne gatunki. Ludzie chcą mieć dzieci nie dla dobra gatunku, ale głównie dlatego, że chcą mieć rodzinę. Oczywiście, wiem, że masz na myśli instynkty, biologię (samolubny gen) i zgadzam się, że w jakimś stopniu decyduje to o chęci posiadania potomstwa, ale biologia to nie jedyny czynnik generujący chęć posiadania potomstwa. Tradycja, rodzina, bliskość, chęć przekazania nie tylko genów, ale też uczuć, zainteresowań, albo choćby zgromadzonego majątku... Dajmy ludziom decydować o swoim życiu i przestańmy ich oceniać a priori, ponieważ jak sama zauważyłaś, życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co nas spotka. Nie kochać dziecka, które jest już na świecie to tragedia dziecka i matki, autorka stara się robić wszystko, żeby jej dziecko nie było tego świadome, bo liczy się z jego uczuciami, dlaczego zatem odbiera się jej prawo do jak wspomniałam wcześniej zwykłego, ludzkiego wygadania się? Ma prawo napisać co czuje. Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 15:24 lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............ lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:36 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............Tak, to czysta biologia. "Chęć" posiadania (tzw. chęć macierzyństwa) dzieci to czysty instynkt przedłużenia gatunku. Lumen_ 21 listopada 2016, 15:55 EgyptianCat dodała przeciez takie magiczne sformułowanie " w moim subiektywnym odczuciu" wiec nie rozumiem w ogóle w jakim celu lubiekaszanke to kwestionujesz. Nie mówiąc juz o tym ze oceniasz taki wybór. A tak na marginesie życiem każdego z nas rządzą pierwotne potrzeby (sen, jedzenie, popęd seksualny). Jest nią takze rozmnażanie. Jedni maja ja silniejszą a inni słabszą. W świecie zwierząt niewiele osobników nie nadaje się do rozmnażania. Z tymi osobnikami zazwyczaj jest cos nie w porządku. W przypadku ludzi nie o wszystkim (na szczęście) decyduje instynkt. Choc jestesmy bardzo podobni do zwierząt to nie jestesmy identyczni. Cześć. Prawdopodobnie mam depresję poporodową. Zaczęłam brać już leki. Towarzyszy mi lęk że nie pokocham dziecka bo nie czuję miłości :(. Koszmar. Jestem dwa tyg po porodzie. witajcie...na pewno zostane uznana za najgorszą matke roku..ale nie wiem już robić. jestem w 12tc, dziecko nie bylo planowane. mam juz 2 letnią corke,ktora kocham nad zycie... bardzo zle sie czuje chcialam usunac ciaze niestety nie stac mnie na to. czuje i wiem ze ja tego dziecka nie pokocham zle mi ztym, bo wiem ze to nie dziecka wina. mysle o tym dniami i nocami, probuje sie glaskac po brzuchu,czytac rozne historie jak matka zabila dziecko, ale nic z tego...czuje ze JA NIGDY GO NIE POKOCHAM. wiem jestem okropna jeszcze matka,ktora ma juz dziecko. kolezanka mi mowila ze moze jak urodze, ale ja siebie znam i jak teraz juz nie czuje nic to nie poczuje po porodzie. myslalam zeby oddac,ale wiem zebym narobila sobie gorzej, rodzina i rodzice by mnie sie wyrzekli...zostalabym sama moja corka od wrzesnia idzie do przedszkola,chcialam znalesc prace -odejsc od meza, i zyc sama z corka. nie mam wsparcia w nikim maz mnie nieszanuje , a teraz tym bardziej bede musiala sie z nim meczyc. wiem ze sa samotne matki z dwojka dzieci. ale ja nie dam rady z dwojka...jestem za slaba psychicznie. tak bede sie musiala dalej meczyc z mezem,bo on nas utrzymuje. BLAGAM WAS-POMOZCIE MI CZZY MAM ISC SIE LECZYC CZY CO? CHCE POKOCHAC TE DZIECKO,JEDNAK TO SIE CHYBA NIE STANIE! PROSZE POMOZCIE MI...Wiem jest tyle kobiet ktore chca dziecko a nie moga,mam to szczescie,,jednak zadne slowo mnie nie przekonuja MILOSCI DO WLASNEGO DZIECKA.. heh ,jeszcze półtora roku temu mogłabym napisać to samo..zaszłam w ciąże,mieliśmy już córeczkę 4 latka ,chciałam odejść od chłopaka,byłam załamana,klnęłam an dzidziusia w brzuchu ,całą ciąże miałam po cichu nadzieje że może mi się coś stanie...a jak ewentualnie już urodzę to syn będzie czymś gorszym,albo go spakuje razem z tatusiem i bede miała 2 problemy z głowy bo całym moim życiem była córka...a dziś? synek jest moim cudownym skarbem,ma 5 miesięcy i świata bez niego sobie nie wyobrażam,a najlepsze jest to że od momentu przyjścia na wiat i to dosłownie,jak tylk o mi go położyli na rękach(czego nie chciałam) poczułam taką miłość do niego ,że to się słowami nie da opisać,dziś nie mogę sobie wybaczyć,że nie dbałam w ciąży o siebie,że tak do niego brzydko w brzuszku mówiłam,że nie czytałam mu bajeczek...czasem jak śpi i go obserwuje to od razu łzy mi same lecą ,że jak ja tak mogłam ...może moja historia się powtórzy np .w twoim przypadku? Przemyśl to ,bo ja czułam się podobnie jak ty a dziś jestem najszczęśliwsza mamą na świecie..dacie sobie rade sami tez,jest wiele dobrych ludzi którzy wam pomogą,uwierz mi że lepiej życ mniej dostatnie a szczęśliwie i w zgodzie ze sobą samym niż w lepszych warunkach a z wielkimi wyrzutami..nie mogac soobie czegoś wybaczyć... ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie Jeżeli nie bedziesz chciala dziecka, zostaw jew szpitalu, to najlepsze co bediesz mogla dla Niego zrobić. Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie bardzo trafne spostrzerzenie. Opowiedz komuś co czujesz, znajdz kogoś w kim będziesz miała wsparcie.. Nikt Cię nie potępi, tak myślę, jeśli wytłumaczysz, że to jest Twoja wina, tylko wpadłaś po uszy i nie widzisz innego wyjścia. (znam to z autopsji) Ale moim zdaniem nie powinnaś obarczać nienarodzonego dzidziusia niechęcią z powodu, że masz je z niewłaściwym facetem... Nie możesz od niego odejść do rodziny? Cytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:28 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEK ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego lubo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach że jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. w sumie racja. Też uważam, że jeżeli ktoś nie chce dziecka to powinien robić wszystko żeby tego dziecka nie mieć, nawet ubłagać lekarza o podwiązanie jajowodów, mimo że to nielegalne. Tylko, że może w przypadku autorki ta niechęć do dziecka pojawiła się po tym jak dowiedziała się o ciąży. Pisze, że jedno dziecko już ma i że je kocha i może nie miała pojęcia, że obudzą się w niej takie negatywne uczucia. Przyznam, że ja to tak odebrałam. Generalnie i tak dobrze, że próbuje z tym walczyć i szuka pomocy. I oby znalazła. W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. CHRUPEK, rozumiem o co ci chodzi-ale pamietaj ze piszesz ze swojego punktu widzenia-osoby bardzo świadomej, majacej szczęście życia w kochającej rodzinie. Jest niestety masa osób żyjąca z dnia na dzień,nie bardzo zastanawiajacych sie nad przyszłością w dodatku z osoba której nie kocha. Moim zdanie i tak dobrze że Oliwia zdaje sobie sprawę ze swoich obecnych uczuć, i w tym momencie mysli równiez o tym jak ta sprawę rozwiazać, szuka pomocy-chocby na forum. OLIWIAAA09, nie możesz zakladac że dziecka nie pokochasz-naprawde możesz, poprostu przerasta cie sytuacja, nie widzisz w tym momencie siebie z ojcem dziecka i z dwojgiem malych dzieci. Możesz jak najbardziej poszukac wsparcia w poradni psychologicznej, jednak gdy po porodzie miłość sama nie przyjdzie pomyśl o adopcji bez wzgl na to co będa myslec o tobie bliscy. Cytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:57 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEKCytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. dokładnie tak czesc. bardzo bym chciała pokochać te dziecko, na prawde bym chciała..cieszyć sie tak jak było to z córką, nie wiem dlaczego tego nie umiem zrobić chyba dlatego iz nie mam wsparcia u męża...inaczej by było,jak on byłby inny, jak by mnie szanował, i dbał...w ciazy z corka dbałam o siebie, dzwonilam do ginekoloka o to czy moge wziasc apap durny,a teraz nic..mam to wszystko gdzies. chociaz w grudniu jak podejrzewałam że mogę być w ciąży, cieszyłam sie,,chciałam aby córka miała rodzeństwo..ba..nawet patrzałam na te małe ciuszki..a teraz nie wiem co mi się stało. poszlam w 7tc do lekarza,usłyszlam bicie serduszka i to tak nagle..tak nagle mnie odepchnęło( jak byłam z córką to łzy ze szczęścia mi poleciały, a teraz chciałam zeby to jak najszybciej się skończylo...co do wyprowadzki do rodziców, niestety...mam brata który mnie gorzej traktuje niż mąż czasami...mam nadzieje i modle się żeby przy porodzie czy poporodzie pokochać te dziecko,ale jak narazie nic do tego nie zmierza musze chyba wybrac sie do psychiatry po jakies tabletki...moze faktycznie oddac te dziecko do adpocji nie patrzac co powiedza inni? ja chce zeby te dziecko mialo dobrze. JEszcze na poczatku jak slyszlam o tym co matka Madzi z Sosnowca jej zrobiła,potępiałam ja..bo jak tak można...ale teraz ją rozumiem dlaczego? bo wiem co znaczy nie kochac wlasne dziecko. mowilam o tym oni mi powiedzieli zebym przestala. nie mam wsparcia w nikim... CO DO antykoncepcji, raz zapomnialam tabletki..raz pozostanie do konca zycia ... CytatCHRUPEKCytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat Błagam cię tylko nie weź przykładu z rodziców biednej Madzi. Wiem że je pokochasz po narodzinach. Jak nie dasz rady to zostaw w szpitalu. Może jednak rodzina ci pomoże. Małe dzicię niczego jest winne. A już cierpi;/ Pomyśl że to mogło przytrafić się twojemu pierwszemu dziecku. Ono jeszcze nie narodzone potrzebuje ciebie. a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. a jak mąż zareagował na wieści o tej ciąży? Długo jesteście ze sobą? Bradzo się źle układa między wami? Może to tylko przejściowy kryzys. Może da sie jakoś porozmawiać i dojść do porozumienia, może musicie sobie tylko wyjaśnić kilka spraw i wszystko się później poukłada i będziecie się cieszyć z narodzin kolejnego dziecka. Znam parę która była długo małżeństwem bardzo zgodnym, do czasu jak się nie pojawiło dziecko. Rozwiedli się i pożniej ponownie się zeszli, wzieli ponownie ślub i mają juz 2 dzieci. Zatęsnili za sobą, wszystko sobie wyjaśnili, poukładali i teraz są szczęśliwą rodziną. dziewczyna załamana, a Ty piszesz takie bzdury, przecież nie ma 100% antykoncepcji!!! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Tydzien temu urodziłam i jestem załamana. Nie kocham swojego dziecka, zajmuje się nim ale coraz częściej płacze, irytuje mnie, nie czuje z nim więzi, nic kompletnie nie czuje tylko smutek i
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-01-30 19:52:00 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Temat: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraTyle bym chciała napisać ale sama nie wiem od czego....Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera. Mamy trójkę dzieci. Nasze rozmowy to między innymi: co masz na obiad? co robisz? W ostatnie wakacje musiałam często jeździć do szpitala, woził mnie sąsiad, zbliżyliśmy się do siebie, niekończące się rozmowy... Umówiliśmy się że łączy nas tylko sex, ale kocham go i on mnie kocha. Chce żebym była z nim, jest rozwodnikiem i jest starszy ode mnie ale mi to nie przeszkadza . Chcę być z nim tylko nie wiem jak powiedzieć o tym ojcowi moich dzieci, kilka lat temu chciał odebrać sobie życie jak chciałam się z nim rozejść. Nie chcę by za kilka lat dzieci powiedziały mi że nie mieli przy sobie ojca. Proszę o odpowiedź 2 Odpowiedź przez vl 2013-01-31 01:12:52 vl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-03 Posty: 83 Wiek: 27 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnerazostaw męża 3 Odpowiedź przez ataner18 2013-01-31 08:13:52 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraA jeżeli zrobi sobie krzywdę, powiedziałam mu że jest chory bo zdrowy człowiek nie targa się na swoje życie 4 Odpowiedź przez tiaMaria 2013-01-31 10:57:21 tiaMaria Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-25 Posty: 129 Wiek: 28 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera1- przecież miłośc do partnera nie uleciała kiedy poznałaś lepiej sąsiada - coś musiało nie grać już zdradziłaś partnera. Zamiast zakończyć związek o czasie, kiedy już wiedziałaś że go nie kochasz to ciągniesz jakiś cyrk i wykręcasz się jak się tak troszczysz o jego stan psychiczny to nie brnij w romansik, tylko idź z tym do psychologa/terapeuty. 5 Odpowiedź przez Cyngli 2013-01-31 12:42:44 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera Nie mów, że żal Ci męża, bo jest Ci zasłaniaj się dziećmi, złóż pozew rozwodowy i zacznij nowe przestań krzywdzić męża, on nie jest winien, że go nie kochasz. 6 Odpowiedź przez vl 2013-01-31 14:30:00 vl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-03 Posty: 83 Wiek: 27 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera ataner18 napisał/a:A jeżeli zrobi sobie krzywdę, powiedziałam mu że jest chory bo zdrowy człowiek nie targa się na swoje życieCo znaczy "chciał"?Zrobił sobie krzywdę, czy groził, że to zrobi? 7 Odpowiedź przez ataner18 2013-01-31 14:58:23 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraPróbował targnąć się na życie, później przepraszał, zapisał się na jakieś tam spotkania psychologiczne, co z tego jak był tylko dwa razy a miał spotkania wyznaczone i nie jeździł. Nie zasłaniam się dziećmi ale sama wychowałam się bez ojca i wiem że straciłam dużo. Czasami jak się kłócimy to mówi mi: Co mam iść pod most mieszkać? I to wszystko robi tak żeby dzieci słyszały, a później synek który ma 6 lat pyta mnie czemu tata tak mówi. Tak, od początku może coś było nie tak. Zawsze tylko ja musiałam starać się żeby wszystko było. Od roku nie usłyszałam nawet swego imienia z jego ust , zawsze Ty, jak nie reaguję to krzyknie słyszałaś! Rozmawiałam z nim o tym ale to na dwa dni przemiana. Wiecznie jest tak że to moja wina że to wszystko przeze mnie 8 Odpowiedź przez vl 2013-01-31 15:04:31 vl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-03 Posty: 83 Wiek: 27 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera ataner18 napisał/a:Próbował targnąć się na życie, później przepraszał, zapisał się na jakieś tam spotkania psychologiczne, co z tego jak był tylko dwa razy a miał spotkania wyznaczone i nie jeździł. Nie zasłaniam się dziećmi ale sama wychowałam się bez ojca i wiem że straciłam dużo. Czasami jak się kłócimy to mówi mi: Co mam iść pod most mieszkać? I to wszystko robi tak żeby dzieci słyszały, a później synek który ma 6 lat pyta mnie czemu tata tak mówi. Tak, od początku może coś było nie tak. Zawsze tylko ja musiałam starać się żeby wszystko było. Od roku nie usłyszałam nawet swego imienia z jego ust , zawsze Ty, jak nie reaguję to krzyknie słyszałaś! Rozmawiałam z nim o tym ale to na dwa dni przemiana. Wiecznie jest tak że to moja wina że to wszystko przeze mnieWeź męża i dzieciaki na spacer do parku, one niech się pałętają po huśtawkach, a jemu po prostu powiedz, co jest grane. Nie masz innego wyjścia, prędzej czy później to zrobisz, lepiej nie w domu przy dzieciach. Takie postępowanie jak prezentuje Twój mąż jest szantażem emocjonalnym, może skorzystaj z rady jakiegoś psychologa. Jak nie masz kasy, to możesz pójść do psychologa w szkole Twoich dzieci, powiedz mu o obawach, które masz, że nie wiesz, że nie chcesz zranić dzieci, ale już dłużej być z nim nie możesz. 9 Odpowiedź przez ataner18 2013-01-31 15:11:38 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraMam znajomą która jest psychologiem, rozmawiałam z nią. Mieszkam w małej miejscowości, boję się że jeżeli zrobi sobie krzywdę ludzie nie dadzą mi żyć. A mam swoje mieszkanie, On wie że nie kocham go i że nasze rozstanie jest nieuniknione, wiem że dam radę jestem silna i mam wspaniałych siostrzeńców którzy mi pomogą. 10 Odpowiedź przez vl 2013-01-31 15:47:10 vl Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-12-03 Posty: 83 Wiek: 27 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraco Ci doradziła ta znajoma? 11 Odpowiedź przez ataner18 2013-01-31 17:21:36 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraŻeby rozstać się z nim, bo dzieci widzą że nie jest między nami dobrze. Uczą się jak postępować w przyszłości, nawet w tej chwili. Wrócił z pracy obiad zjadł i poszedł spać. Przecież one też założą swoje rodziny. Ja też pracuję ale mam czas, siłę i chęci by porozmawiać z dziećmi, pobawić się z nimi 12 Odpowiedź przez End_aluzja 2013-01-31 19:13:10 End_aluzja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-04 Posty: 6,548 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partnera ataner18 napisał/a:Mam znajomą która jest psychologiem, rozmawiałam z nią. Mieszkam w małej miejscowości, boję się że jeżeli zrobi sobie krzywdę ludzie nie dadzą mi żyć. A mam swoje mieszkanie, On wie że nie kocham go i że nasze rozstanie jest nieuniknione, wiem że dam radę jestem silna i mam wspaniałych siostrzeńców którzy mi wypisz od razu wszystkie argumenty za tym ze nie mozesz go zostawić. Inaczej każdego posta w tym wątku będziesz komentować tłumacząc dlaczego nie... Napisz wszystkie argumenty. Te w które wierzysz. I sie ich trzymaj. Jak przez ostatnie 16 lat....Szczerze mówiąc ja twój opis przeczytałam z myślą... Ale schemacik... 16 lat nie kochasz meczysz sie poswiecasz. Od ostatnich wakacji nagle odwagi do zmiany wraz z częstotliwością orgazmow tobie przybyło...Uporządkuj po prostu twoje życie. Teraz brzmi to tak jakbyś sie sama przed sobą usprawiedliwiala przed tchorzostwem lenistwem wygoda Zdrada. Po co? Zrób porządek. Odzyskaj godność. Zadbaj o dzieciaki. I tyle. Żadnej filozofii w tym nie ma. Nie ważne czy masz w zanadrzu sąsiada czy tez nie. Jeśli chcesz odzyskać szacunek do siebie zrób to SAMA serca na zakręcie...rozpoznamy się;) 13 Odpowiedź przez ataner18 2013-01-31 20:03:25 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraI tak zrobię 14 Odpowiedź przez moniska2012 2013-01-31 20:38:42 moniska2012 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-10 Posty: 14 Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraNajlepiej to chyba będzie, jak mu powiesz całą prawdę, a jeżeli będzie chciał sobie coś sobie zrobić to uświadom mu po prostu, że to szantaż z jego strony i niech pomyśli o dzieciach w tym momencie, a nie o jakiś próbach samobójczych, bo to dzieci będą płakać za nim.:/ Na pewno dasz sobie radę, powodzenia! 15 Odpowiedź przez ataner18 2013-02-10 22:22:16 ataner18 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-29 Posty: 7 Wiek: sporo przeszłam:) Odp: Jestem w związku od 16 lat, niestety nie kocham swojego partneraNie wiem czy to przez emocje czy po prostu chciał mi dokuczyć, powiedział a raczej wykrzyczał że ma dziecko w wieku 15 lat. Więc i ja powiedziałam mu wszystko a on stwierdził że nie pozwoli mi odejść, że zawsze będzie przy mnie. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
wojny o decyzje podejmowane za mnie i meża w kwestii dziecka. Tak jak u Ciebie próbuja zastapic mu rodziców na co ja sie nie zgadzam i Ty tez na to nie pozwól! To Twoje dziecko i TY masz byc dla Niego najważniejsza! Jesli pozwolisz na to teraz nie poradzisz sobie potem z nimi, zawładna dzieckiem całkowicvie! trzymaj sie

45 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 11201 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 1 anna07 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-01-2011 20:28. Posty: 8123 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723177 Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723178 Nie znam osobiście takiej sytuacji... Owszem, znam takie 'krótkotrwałe' sytuacje w przypadku cesarskiego cięcia, ale na dłuższą metę nie. 3 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723180 Autorka felietonu wskazuje między innymi jako przyczynę młody wiek matki, jej nieprzygotowanie do macierzyństwa oraz inne oczekiwania... 4 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723181 Nie dociera to do znam sytuację kiedy matka , przyznała otwarcie, że kocha bardziej jedno z dzieci. 10 stycznia 2012 19:56 | ID: 723182 Dla mnie nie do pomyślenia. Dla mnie moje dziecko jest całym moim światem! Nie znam takich sytuacji, nie potrafiłabym czegoś takiego pojąć ani zrozumieć :( 6 moniczka81 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 06-06-2010 12:45. Posty: 9066 10 stycznia 2012 20:02 | ID: 723186 Nie potrafię zrozumieć jak można nie kochać swojego dziecka. 10 stycznia 2012 20:03 | ID: 723189 Ja też nie potrafię zrozumieć. 10 stycznia 2012 20:49 | ID: 723236 Ja równięż nie wiem dlaczego tak sie dzieje .....Na takie pytania nie ma odpowiedzi ,jednoznacznej odpowiedzi 9 majdosia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 18-11-2010 16:16. Posty: 488 10 stycznia 2012 21:26 | ID: 723266 Nie mam pojęcia jak można nie kochać Maleństwa które jest najpierw w brzuszku,a potem przychodzi na świat i jest szcześciem i wyobrażam sobie tego. 10 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 stycznia 2012 21:47 | ID: 723280 Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 10 stycznia 2012 22:28 | ID: 723299 Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. Ostatnio edytowany: 10-01-2012 22:38, przez: malenstwo_1986 10 stycznia 2012 23:06 | ID: 723313 malenstwo_ 1986 (2012-01-10 22:28:29) Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. To ja po cc mialam straszne wątpliwości, co ze mnie za matka, co nie potrafiła naturalnie urodzić i też nie potrafiłam nawiązać więzi z tym małym szkrabem. Dziś mam takie przeczucie, że dopiero od niedawna (miesiąc) zaczełam czuć po prostu miłość do mojego dziecka, dopiero teraz, kiedy widzę, że mnie poznaje, usmiecha się, śmieje się z moich gestów, słów:) Kiedy ostatnio przez płacz krzyknęła Maaa....Ale nie dokończyła:) Czekam aż dokończy, ale już wiem..Że ja dopiero teraz poznaję tą miłość do dziecka:)))))) 11 stycznia 2012 05:16 | ID: 723400 Melisa (2012-01-10 21:47:58)Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. ja również... A moze to wszystko jest spowodowane, przez to, jakie doswiadczenia i uczucia wiazały mloda mame z jej mama? 11 stycznia 2012 09:02 | ID: 723480 Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. 15 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:06 | ID: 723484 anna07 (2012-01-10 19:50:04)Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. JA również dla mnie to jest niewyobrażalne ... 16 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:11 | ID: 723487 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... 17 snupy3 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 03-11-2008 18:51. Posty: 9 11 stycznia 2012 09:49 | ID: 723501 może to jakaś depresja? Bo nie widzę innej opcji,nie jestem w stanie pojąć, 18 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 11 stycznia 2012 11:10 | ID: 723539 marthakd (2012-01-11 09:11:25) Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... Naprawdę jak można coś takiego powiedzieć, ja jestem w stanie obce dziecko pokochać (zakochałam się w swojej chrzesniaczce:-) , ludzie zwierzęta kochają ponad zycie a co dopiero dziecko Rodzice kochaja nawet dzieci ktore zbłądziły w życiu bo to jest bezwarunkowe. Rozumiem że kobieta może mieć problem z pokochaniem dziecka z gwałtu... ale i tak są takie co kochają. 19 ducinaltum Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12. Posty: 1300 11 stycznia 2012 11:46 | ID: 723581 Wierzę w to, że są matki, które nie kochają lub twierdzą, że kochają, a mają bardzo wykoślawione pojęcie miłości, ranią do bólu. Czasami ta, która twierdzi, że nie kocha - nie zawsze ma rację. Miłość nie zawsze jest łatwa. Ale nie wierzę w to, że nie są zdolne do miłości. Każda jest zdolna do miłości, nie każda jednak nauczyła się pozorom takie wypowiedzi, jak te cytowane z Wysokich obcasów - mogą być początkiem zmiany. Dlaczego? Gdy kobieta przyznaje, że coś jest nie tak - wie nad czym trzeba pracować. Chociaż takie wyznania są dramatyczne - o wiele bardziej przeraża mnie, gdy matka znęca się nad dzieckiem i uważa, że robi to, bo kocha, nie widzi żadnego problemu. To chyba największy cios, jak trzeba nieść - świadomość, że było się niekochanym, niechcianym. Wierzący odnajdzie się łatwiej - wierzy, że jest kochany bezwarunkowo przez Boga, przez Niego zaplanowany i wymarzony. Ale jak przekonać niewierzącego, który nie zna miłości? 11 stycznia 2012 13:01 | ID: 723675 Nie znam przykładów i trudno mi to zrozumieć... Myślę, ze takie amtki po prostu nie dojrzały do macierzyństwa albo wymyśliły sobie idealne dziecko, które nie istnieje...

To forum; Ten temat; Więcej opcji Znajdź wyniki, które zawierają Zawiera wszystkie z moich słów; Zawiera dowolne z moich słów; nie kocham swojego dziecka
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:17 No jak można nie kochać żaaalllll pierw kurde chętne do urodzenia a później na śmietnik albo coś żallll mi takich ludzi! blocked odpowiedział(a) o 22:33 Tylko bezduszne,bez serca kobiety nie kochają swoich dzieci. I takie potępíam. blocked odpowiedział(a) o 09:59 Nie rozumiem jak można nie kochać swojego dziecka. Nawet jeżeli ciąża jest nieplanowana, niechciana, to i tak powinno się dziecko kochać, najbardziej na świecie. Jeżeli matka nie kocha swojego dziecka, jest totalnie bez uczuciowa, bezduszna, wogóle brak mi słów na taką osobę. Wogóle po co zachodziła w ciążę, skoro wiedziała że nie będzie go kochać?! EKSPERTGranna. odpowiedział(a) o 18:36 Można nie kochać swojego tego nie rozumiem,bo przecież nie po to spłodziło się dziecko by potem nim gardzić i je matki wyrodne,które nie kochają swoich dzieci,przykładów jest wiele lecz takie kobiety nie powinny mieć w ogóle dzieci,bo na to nie w Magazynie Ekspresu Reporterów jak matka strasznie krzyczała na swoje dziecko używając wulgarnych słów(których nie wymienię...)oraz biła takich kobiet. blocked odpowiedział(a) o 19:45 Mało jest matek, które nie kochają swoich dzieci. Najczęściej są to matki o słabych nerwach, które biją swoje dzieci, wyzywają, itp.. Te matki które oddają swoje dzieci do domu dziecka to oznacza że je kochają i to bardzo mocno, ponieważ ta matka jest biedna i wie,że jeżeli nie odda swojego dziecka do domu dziecka to zrobi mu krzywdę, ponieważ tam gdy to dziecko zachoruje to dadzą mu lekarstwo, że zawsze bd najedzone i bd miało gdzie spać, a ta matka może nie zapewnić swojemu dziecku taką opiekę... blocked odpowiedział(a) o 22:24 Nigdy nie spotkałem się z czymś takim. Dla mnie to nierealne nie kochać własnego dziecka, z którym przez 9 miesięcy wytworzyło się silną więź. blocked odpowiedział(a) o 10:35 Można. Mało się słyszy o matkach zostawiających dzieciaki na śmietnikach? To jest miłość? Nie sądzę. Sądzę, że dziecko to taki dar, za który trzeba dziękować i dbać o niego. Pierwsze kroki, pierwsze słowo malucha to chwile w życiu matki, dla których warto zyć. blocked odpowiedział(a) o 11:34 To rozumiem ich. to jest straszne jeśli rodzic nie kocha swojego własnego dziecka . :// ja kocham ale niestety są tacy co niekochają ewelis odpowiedział(a) o 16:37 blocked odpowiedział(a) o 19:53 Uważasz, że ktoś się myli? lub
nie mialam odwagi sie przyznac do tego…po porodzie odebrali mi dziecko zanim je zobaczylam (wczesniaczek wiec zabrali do inkubatora), zobaczylam go dopiero po paru godzinach i co? pierwsza mysl:ale brzydal. myslalam ze po porodzie od razu zalewa matke fala milosci a u mnie byla tylo niechec, smutek. nie mialam ochoty widziec synka, odwiedzalam go w […]
Forum: Noworodek, niemowlę Jak to jest możliwe, żeby babcia nie interesowała się swoim wnuczkiem – pierwszym?!!! Opowiem po kolei. Babcia to moja teściowa. Miałam z nią do tej pory dobry kontakt – tak przynajmniej sądziłam. Niedawno urodziły się jej wnuczki – najpierw mój synek a miesiąc póżniej córeczka jej córki. Teściowa była u nas tylko raz! Przyniosła jakiś tani prezent i szybko od nas wyszła. Odebrałam to jak odklepanie wizyty. Ja rozumiem, że teraz ona pomaga córce, która wraz z mężem z nimi mieszka. Ale moja szwagierka urodziła miesiąc po mnie! Przez okrąglutki miesiąc Mikołaj był jedynym wnuczkiem! Teściowa nie dzwoni do nas – niby ma problem z dodzwonieniem się. Nasze dziecko jej nie interesuje, a mnie jest przykro bo chciałabym, żeby kochały go obie babcie. Jak zadzwoni do nich mój mąż, to tylko się wymądrza, że oni to trzymają dziecko w tetrze, bo tetra nie odparza i tym podobne. A więc ma tylko tyle do powiedzenia? Nie zainteresuje się zdrowiem Mikołaja tylko bedzie porównywać dzieci i sposoby opieki nad nimi? Dlaczego tak jest? Czy dziecko syna jest mniej kochane od dziecka córki? Dodam, ze nie pokłóciliśmy się, ani nie powiedzieliśmy jej nic przykrego. Naprawdę nie widzimy żadnej naszej winy. Uff, wyżaliłam się. Dorota i Mikołaj ur. .
  • jece00832v.pages.dev/809
  • jece00832v.pages.dev/696
  • jece00832v.pages.dev/305
  • jece00832v.pages.dev/801
  • jece00832v.pages.dev/75
  • jece00832v.pages.dev/625
  • jece00832v.pages.dev/485
  • jece00832v.pages.dev/980
  • jece00832v.pages.dev/647
  • jece00832v.pages.dev/980
  • jece00832v.pages.dev/815
  • jece00832v.pages.dev/51
  • jece00832v.pages.dev/742
  • jece00832v.pages.dev/507
  • jece00832v.pages.dev/435
  • nie kocham swojego dziecka forum